Andrzej Lepper zmarł najprawdopodobniej po godzinie 13.00 - dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM. W biurze Samoobrony, gdzie doszło do samobójstwa, znaleziono także dowody, które mają

Sklep Książki Literatura faktu, reportaż Literatura faktu Niebezpieczne związki Andrzeja Leppera. Kto naprawdę go zabił? (okładka miękka, Opis Opis Prawdziwa, a znana tylko nielicznym, historia życia i śmierci Andrzeja Leppera, to zapis nieprawdopodobnie prawdziwych wydarzeń. To historia, która odsłania niebezpieczne związki Andrzeja Leppera ze światem polskich, rosyjskich i ukraińskich służb specjalnych, a zarazem odsłania opatrzoną tajemnicą i klauzulą najwyższej tajności prawdę o jego śmierci. Prawdę – której niektórzy próbowali się domyślać, ale której nie odsłonił nikt. Aż do tego momentu…Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1129877296 Tytuł: Niebezpieczne związki Andrzeja Leppera. Kto naprawdę go zabił? Autor: Sumliński Wojciech Wydawnictwo: Wojciech Sumliński Reporter Język wydania: polski Język oryginału: polski Liczba stron: 300 Numer wydania: I Data premiery: 2016-11-23 Rok wydania: 2016 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 212 x 40 x 139 Indeks: 20192778 Recenzje Recenzje Wojciech Sumliński urodził się w 1969 roku w Warszawie. Jest dziennikarzem, który współpracował z redakcjami: "Gazety Polskiej", "Wprost" oraz "Życia". To absolwent psychologii na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Jest autorem licznych reportaży oraz programów dokumentalnych dla Telewizji Polskiej. Obecnie współpracuje z "Frondą" oraz magazynem śledczym wydawanym przez "Focus". Wydaje również książki poświęcone tajnej historii SB. Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane

Jest tu ktoś jeszcze kto nie wierzy w samobójczą śmierć Leppera? Czołem Wielkiej Polsce · October 28, 2021 ·

Prokurator generalny Zbigniew Ziobro otrzymał dziś formalny wniosek o wznowienie śledztwa w sprawie śmierci Andrzeja Piotr Łuczak23 maja 2017, 13:45Prokurator generalny Zbigniew Ziobro otrzymał dziś formalny wniosek o wznowienie śledztwa w sprawie śmierci Andrzeja Leppera. Wniosek złożył Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ RI. Izdebski podczas dzisiejszej konferencji prasowej ujawnił fakty, które dowodzą potrzebę wznowienia śledztwa ze zmianą kwalifikacji z art. 151 KK (nakłanianie do popełnienia samobójstwa oraz gróźb karalnych) na art. 148 (zabójstwo). Kto znał Andrzeja Leppera potwierdzi, że był osobą odważną i niezwykle żywotną. Sporo czasu poświęcał działalności społecznej i politycznej. Znajdował czas na zajmowanie się rodziną. Tym więc ogromnym było zaskoczeniem, gdy 5 sierpnia 2011 r. został znaleziony martwy w warszawskiej siedzibie partii. Według prokuratury, popełnił rzekomo samobójstwo przez powieszenie się na sznurku do snopowiązałki. – Istnieją jednak fakty, które jednoznacznie wskazują na udział osób trzecich w śmierci Andrzeja Leppera i potwierdzają tezy, że nie mógł on popełnić samobójstwa, a został zamordowany – uważa Sławomir równieżPrzewodniczący OPZZRiOR stwierdził dziś, że ktoś, kogo tożsamość nie jest znana, wytarł odciski palców z krzesła, na które Andrzej Lepper wszedł przed śmiercią oraz ze sznura, który jakoby miał on sam założyć na szyję i na nim zawisnąć. Wg Izdebskiego, policjanci z Komendy Stołecznej, którzy przybyli na miejsce śmierci, zabezpieczyli ślady butów dwóch osób, które były w łazience Andrzeja Leppera w dniu jego śmierci. Te ślady nie pasowały do śladów pozostawionych przez żadną z kilku osób, które tego dnia odwiedziły Leppera. Wniosek: w dniu i na miejscu śmierci Leppera były dwie osoby o nieustalonych personaliach. Prokuratura w ogóle nie podjęła tego tropu, mimo że policjanci prowadzili swoje postępowanie w kierunku tzw. udziału osób dzisiejszej konferencji dowiadujemy się, że prokuratura w oparciu o zaświadczenie z zakładu energetycznego błędnie założyła, że w siedzibie Samoobrony, czyli tam, gdzie zginął Andrzej Lepper, na skutek zalegania z płatnościami za prąd – prąd był odcięty. To miało oznaczać, że nie można było otworzyć zamka cyfrowego z zewnątrz – była to jednak nieprawda, ponieważ prąd był. Było podłączone obejście energetyczne – nielegalne – czego dowodem jest fakt, ze w siedzibie Samoobrony działał telewizor, dekoder telewizyjny, klimatyzacja, światło i komputer Izdebskiego, prokuratorzy odłożyli śledztwo do poniedziałku, choć śmierć nastąpiła w piątek, tłumacząc, że w weekendy prokuratury nie pracują.– To kłamstwo, gdyż istnieje dyżur prokuratorski, a takie zaniechanie śledztwa o trzy doby definitywnie już uniemożliwiło zbadanie niektórych dowodów, np. podejrzenia, że A. Lepper był potraktowany pavulonem, który utrzymuje się w krwi człowieka tylko kilkanaście OPZZRiOR uważa, że niektórzy świadkowie, którzy twierdzili, że mają niezbite dowody morderstwa Leppera, milczą ze strachu lub nie żyją. W związku z tymi wszystkimi informacjami, Sławomir Izdebski w imieniu Rolniczego OPZZ-u złożył wniosek o zmianę kwalifikacji prowadzonego okolic, w których żył i pracował Andrzej Lepper, do dziś nie wierzą informacjom o jego samobójstwie. A na grobie A. Leppera na cmentarzu w Krupach w Zachodniopomorskiem, do dziś nie brakuje zniczy i świeżych podst. OPZZRiOR opr. płFot. Łuczak
  1. ዓф ехαнуቺ
  2. ብሟжэ ωգαруηጽ ի
  3. Եвуጡ գεւ
    1. ሧζачефሓ а аμιծо γէснаψእдуп
    2. ቃοсቇс е иፁጭψաሷև жዢվиշፖኢιበ

W. SUMLINSKI :"NIEBEZPIECZNE ZWIAZKI A.LEPPERA-KTO NAPRAWDĘ GO ZABIŁ- CZĘŚĆ I ,ROZ.III. Jak rolnik spod Darłowa dotarł na szczyty władzy i został wicepremierem? Kim naprawdę był i jak naprawdę zginął? Autentyczna, a znana tylko nielicznym, historia życia i śmierci Andrzeja Leppera, to zapis nieprawdopodobnie prawdziwych wydarzeń.

Pytanie "kto zabił Andrzeja Leppera?" i żądanie "przejrzystego śledztwa od Polski i Europy" w sprawie śmierci szefa Samoobrony zabrzmiało w materiale białoruskiej telewizji państwowej nadanym w niedzielę wieczorem. Wystąpił w nim wiceszef uznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi Mieczysław Łysy, który powiedział, że rozmawiał z Lepperem ok. godz. 22 w czwartek. Wówczas szef Samoobrony spytany, co u niego, odpowiedział, że wszystko jest znakomicie. "Od pierwszych minut po znalezieniu ciała władze polskie, media i internet uparcie narzucają jedną wersję - samobójstwo" - mówił komentator w cotygodniowym programie publicystycznym "W centrum uwagi". Następnie w materiale zabrzmiała ocena, że pojawiają się teraz "dwa główne pytania: komu przeszkadzał nieugięty polityk i kto zabił Andrzeja Leppera?". Telewizja oznajmiła, że w mediach polskich "przemilczane jest główne pytanie - czy Andrzej Lepper odszedł z własnej woli?". Zacytowano wypowiedzi byłych współpracowników szefa Samoobrony: Wandy Łyżwińskiej, Janusza Maksymiuka i Renaty Beger, które były przekazywane przez polskie media. Komentator dodał: "Są to świadectwa bliskich i kolegów, ale ich słów nie przekazuje centralna prasa demokratycznej Polski i w śledztwie nie są one słyszane". Wiceszef ZPB Mieczysław Łysy powiedział prowadzącemu program, że rozmawiał z Lepperem około godz. 22 w czwartek. Jak relacjonował, zapytał na koniec: "A jak w ogóle, panie Andrzeju, jak osobiste sprawy?". Lepper wówczas odpowiedział: "Wszystko znakomicie, wszystko dobrze, wszystko w porządku". Umówili się na telefon w piątek. Jak mówił Łysy, po całodziennym oczekiwaniu otrzymał telefon z polskiego numeru, ale głos w słuchawce powiedział: "Andrzej Lepper nie żyje". Łysy wskazał, że spotykał się z Lepperem za każdym razem, kiedy szef Samoobrony był na Białorusi, przyjeżdżał on tam także na zaproszenie Łysego. Ostatni raz był na tydzień przed śmiercią. Wówczas "nie było w ogóle żadnych oznak, że coś może się wydarzyć" - ocenił wiceszef oficjalnego ZPB. Powiedział następnie: "Nie sądzę, żeby człowiek tak obowiązkowy, który tak troszczył się o swoją rodzinę, nagle zostawił wszystko". Zapytany o możliwe tło śmierci Leppera, zauważył, że w Polsce "w czwartek wieczorem ogłoszono datę wyborów prezydenckich" (chodzi o wybory parlamentarne - PAP), a w piątek "wydarza się taka tragedia". Komentator białoruskiej TV porównał śmierć Leppera do śmierci opozycyjnego białoruskiego dziennikarza Aleha Biabienina, którego znaleziono powieszonego we wrześniu 2010 roku. Eksperci OBWE, którzy badali w 2011 r. materiały śledztwa białoruskiego ws. śmierci Biabienina orzekli, że popełnił on samobójstwo; współpracownicy dziennikarza nie wierzyli, by to zrobił. "Co się wówczas zaczęło - żądano śledztwa międzynarodowego, obwiniano władze, o co popadnie. A tutaj, gdy w zagadkowych okolicznościach umarł główny opozycyjny polityk, zapadła cisza; policja wydała dziwne, pośpieszne oświadczenia" - mówił komentator. W programie poinformowano, że w odpowiedzi na głosy o domniemanych zabójstwach politycznych na Białorusi i w Rosji kraje te "zapraszały ekspertów, kryminologów i prasę". "Czas teraz, by żądać tego samego od Warszawy. Póki co, tam panuje milczenie. Skąpe słowa policji i prokuratury, jedyna wersja, kontrolowanie prasy - tak nie zachowują się partnerzy, tak nie postępuje się wtedy, kiedy nie ma nic do ukrycia. Jest moralne prawo, by żądać przejrzystego śledztwa od Polski i Europy" - mówił komentator. "Kiedy politycy polscy przypisywali samobójstwa i zabójstwa polityczne Rosji i Białorusi, eksperci ostrzegali: jeśli Warszawa mówi o politycznej rozprawie z oponentami, to znaczy, że sama jest do tego zdolna, że dopuszcza, iż można tak działać w polityce" - dodał komentator. W materiale białoruskiej telewizji Andrzej Lepper był nazywany "najbardziej znanym opozycyjnym polskim politykiem" i "szczerym przyjacielem Białorusi"; przypomniano jego pozytywne wypowiedzi o Białorusi. Szef Samoobrony, b. wicepremier rządu PiS-LPR-Samoobrona, został znaleziony martwy w piątek w warszawskiej siedzibie partii. Na miejscu nie znaleziono listu pożegnalnego. Niektórzy byli współpracownicy Leppera nie wierzą w samobójstwo. Więcej na temat śmierci Andrzeja Leppera w najbliższym wydaniu "Gazety Polskiej". Źródło:
🔔 SUBSKRYBUJ I ZAZNACZ DZWONEK🔔Andrzej Lepper zmarł 5 sierpnia 2011 roku. W tym roku przypada więc 11 rocznica śmierci lidera Samoobrony. Lepper był znanym Liczba wyświetleń: 1114Czy prawdą jest, że WSI zabiło Andrzeja Leppera?Kim był Andrzej Lepper każdy chyba wie. To jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiej polityki ostatniego ćwierćwiecza. Nazywali go różnie. Watażka, polityczny wariat, chłop na salonach. Wytykano mu brak wykształcenia, złe zachowanie i polityczne warcholstwo. Faktem jednak jest, że był to człowiek ze wszech miar inteligentny, życzliwy i ufny. Chyba właśnie ta ostatnia cecha go zgubiła. Od 1991 gdy brał udział w protestach rolniczych w Darłowie jako pokrzywdzony przez Balcerowicza rolnik doszedł do tego, że był wicepremierem i ministrem rolnictwa. Takiej kariery nie zrobi nikt kto jest kompletnym pustakiem. To chyba jasne dla robił co myślał i mówił co wiedział popadał w częste konflikty z politykami. Każdy do niego miał „coś” i było naprawdę wielu którzy mu życzyli smutnego końca i których ucieszyło, że 5 sierpnia 2011 nominalnie popełnił udowodnieniem tego, że żadnego samobójstwa nie było, nie ma co deliberować. Opisano to wiele razy i argumentów jest dość by nawet najbardziej prawomyślnych przekonać, że ta teoria nie trzyma się się za to zastanowić nad tym, co w życiu Leppera mogło spowodować, że musiał umrzeć i kto się do tego przyczynił. Na wyjaśnienia od ministra Ziobry możemy nie czekać bo Lepper zalazł mu za skórę twierdząc, że Ziobro go poinformował o prowokacji w ministerstwie rolnictwa. Zbigniew Ziobro takich rzeczy nie dojść do sedna sprawy trzeba rozdzielić Andrzeja Leppera od Samoobrony bo szybko się przekonamy że wpadliśmy na fałszywy trop. To, że Samoobrona i Andrzej Lepper byli prawie od początku działalności rozgrywani przez służby, zostało już udowodnione i opisane wiele Wojciech Sumliński zrobił z tego nawet motto swojej książki udowadniając wszem i wobec, że to WSI było głównym winowajcom śmierci przewodniczącego Samoobrony. Cezary Bielakowski z redakcji “Wprost” włożył zaś wiele pracy i talentu by udowodnić, że tajna wiedza Leppera o fundacji Pro Civili go zabiła. Tak czy inaczej wszyscy sugerują, że WSI zabiła chodzi o nas, to mamy awersję do gotowych i tanich dań. Gdy rozwiązania są zbyt proste to zaczynamy wokół nich węszyć. Zajmijmy się więc może faktami?Już od pierwszych ruchów Samoobrona była bacznie obserwowana przez służby. Nawet przydzielono im kontrolerów, którymi byli Roman Wycech i Paweł Skórski. Trochę to dziwne, że ruch zirytowanych rolników wzbudzał takie zainteresowanie. Sprawa zaczyna się wyjaśniać gdy zwrócimy uwagę na to, że w tylnym szeregu stali tacy ludzie, jak Edward Kowalczyk (jeden z bardzo prominentnych działaczy PZPR) i Stanisław Tymiński (guru wśród ówczesnych specjalistów od reklamy politycznej). Samoobrona i jej lider już na początku działalności zostali skazani na wypłynięcie na szerokie wody jako alternatywa dla Balcerowicza, który był figurantem duetu Soros–Sachs i niemieckiego ministra finansów Theo występowała strefa konfliktu bo Balcerowicz wraz ze swoimi promotorami dążył do jak najszybszej pulweryzacji polskiej gospodarki i w efekcie przejęcia jej przez amerykańskie i niemieckie firmy, zaś część polityków, służby i administracja nadal optowały za naszymi lokalnymi kombinatorami i oparciu się o relacje ze wschodem. Potrzebny był taran, a do tej roli Samoobrona i Andrzej Lepper świetnie się nadawali. Niewątpliwie Samoobrona napsuła dużo krwi premierowi Bieleckiemu w jego akcji wyprzedaży za grosze państwowego majątku. Pośrednio też przyłożyli rękę do powstania fortun takich ludzi WSI jak Kulczyk, Wejchert, Walter czy Zygmunt Solorz vel Zygmunt Krok vel Piotr była nieświadomym narzędziem w większej rozgrywce o grube pieniądze. Kręcili się koło niej tacy ludzie, jak generał Zygmunt Poznański, Kazimierz Głowacki, Zdzisław Kazimierski i Marek Mackiewicz. Wszyscy ci ludzie służb dostarczali amunicji działaczom Samoobrony jednocześnie walcząc o własne, partykularne fundacja Pro Civili była jeszcze jedną firmą-krzakiem, którą otworzyło WSI w celu wyprowadzania pieniędzy z państwowych projektów. To, co było w niej specjalne, to nazwiska osób, które tą fundację wspierały: Stanisław Dobrzański, Janusz Onyszkiewicz i Bronisław Komorowski oraz szef WSI gen. Tadeusz nieświadomych ludzi brało udział w grze na najwyższych szczeblach władzy. W Polsce podobno panowała już demokracja, a ludzi dalej traktowano jako pionki w rozgrywkach między wielkimi tego świata. Czy Andrzej Lepper był świadomy tego, że był rozgrywany? W pewnym stopniu tak. Z naszych rozmów z byłymi prominentami Samoobrony wynika jasno, że zdawał sobie sprawę z tego z kim współpracuje, lecz z relacji bliskich mu ludzi wynika, że łudził się, że małe ustępstwa doprowadzą do dużych zmian na lepsze. Trzeba powiedzieć jasno, że tą walkę Lepper przegrał, bo nigdy nie miał w niej szans na istnieje jednak paradoks. Jeśli było tak jak twierdzi pan Wojciech Sumliński, że adwokat Leppera Ryszard Kuciński był współpracownikiem WSI a zarazem trzymał tajne dokumenty Leppera, to dlaczego WSI nie zabrało tych dokumentów od niego, zamiast zabijać adwokata, zabijać Leppera i na koniec kraść groźne dokumenty?Będąc ministrem rolnictwa Lepper bardzo zabiegał o poprawę relacji handlowych Polski z Rosją i Ukrainą. Działając w szczytnej sprawie poprawy doli polskich rolników wplątał się w rozgrywkę polskich, rosyjskich, ukraińskich i niemieckich jak Lepper zakomunikował, że na Mazurach przebywają Talibowie? Ciekawe czy w tej chwili pan Kwaśniewski i Miller równie sarkastycznie odnieśliby się do jego słów? Czy pamiętacie jak Lepper w Sejmie wymieniał zakłady które zostały „sprywatyzowane” za grosze i kto to zrobił?Układy w Polsce się zmieniły. Lepper odegrał swoją rolę i przestał być potrzebny. Wręcz chciano o nim zapomnieć. Na tym właściwie można by zakończyć historię Samoobrony i Leppera, jednak to niczego nie wyjaśnia. Może zamiast egzaltować się wielkimi medialnymi faktami należałoby popatrzeć troszkę na samego Andrzeja Leppera?W 2006 roku Antoni Macierewicz w pokazowy sposób rozwiązał Wojskowe Służby Informacyjne. Według jego własnej opinii rozwiązał problem ostatecznie odcinając nas od pępowiny łączącej nas z Rosją. Czy aby się nie przeliczył? Jeśli byłoby to prawdą, to Andrzej Lepper straciłby zupełnie wartość a jego źródła informacji powinny były wyschnąć jak strumyk na pustyni. Tak nie było. Wręcz przeciwnie. Najwięcej ostrych wypowiedzi Leppera i to tych, które opierały się na faktach, przyszło już po rozwiązaniu WSI. Czyli grał ktoś jeszcze?Zobaczmy życie Leppera. Miał on wiele procesów sądowych. Wszystko po nim ściekało. Był nienaruszalny. Mógł kandydować, być wybierany wypowiadał się publicznie ostrzej niż ktokolwiek inny. Kiedy rozpoczęły się prawdziwe kłopoty Andrzeja Leppera?W marcu 2010 roku Andrzej Lepper wystartował w wyborach prezydenckich. Wynikało to z tego, że informacje o karalności Andrzeja Leppera wynikały z niewykreślenia z Krajowego Rejestru Karnego wyroku skazującego uchylonego przez Sąd Najwyższy. Czyli miał czyste styczniu tego samego roku działacze Samoobrony założyli nową partię o nazwie „Nasz Dom Polska – Samoobrona Andrzeja Leppera”. W tym samym czasie pojawiają się informacje, że Lepper zdobył materiały, które mają oczyścić jego byłą formacje i pomóc w promocji nowej inicjatywy. Przypomnijmy, że WSI nie istniało już od 4 lat i nikt z tej formacji nie miał interesu w promowaniu nowej inicjatywy zgranego tym samym czasie Andrzej Lepper zmienia kierunek swoich zagranicznych wojaży. Tym razem jest to Białoruś. Polityk podobno pogrążony w długach, o których nikt nic konkretnego nie wie, zaczyna robić tam interesy. Może dla Rosjan były wicepremier to nie jest żadna gratka. Za to Białoruś to obszar niewykorzystanych możliwości. Czy teczka zabezpieczająca Leppera była prezentem od przyjaciół z Białorusi?Na pewno nie były to materiały ze złotych czasów wicepremiera. Gdyby tak było, to zagrożone osoby nie czekałyby przez cztery lata na rozbrojenie bomby, która mogła wysadzić ich w powietrze. Tak silnych nerwów nasi politycy nie nie mamy czasu ani ochoty spędzać długie dni na przesłuchaniach, więc metodą Andrzeja Leppera postawimy parę pytań, na które sami odpowiedzcie “tak” lub “nie”. To nie takie człowiek, który cały czas otoczony był ludźmi z WSI, otrzymałby informacje mogące zaszkodzić tej organizacji – szczególnie znając jego charakter, czy ktoś by zaryzykował?Czy WSI, która była prorosyjska, mordowałaby kogoś kto wspierał tę samą linię?Kto w Polsce ma taką siłę sprawczą, by nakazać policji i prokuraturze ekspresowe śledztwo?Czemu żadna ze służb nie zainteresowała się tą sprawą?Kto był ministrem MSWiA w tym czasie?Kto był szefem rządu?Maj – umiera prawnik Leppera dr Ryszard Kuciński. Czerwiec – doradca Leppera, Wiesław Podgórski, popełnia „samobójstwo”. Lipiec – prawnik Leppera, Róża Żarska, umiera w Moskwie. Sierpień – Andrzej Lepper popełnia „samobójstwo”. Czy to tylko przypadek?Autorstwo: M Źródło:
Najbliżsi Andrzeja Leppera (†57 l.) nie wierzą, by sam mógł targnąć się na życie. Jak dowiedział się "Super Express", rodzina byłego wicepremiera poprosiła o po
Andrzej Lepper i Jarosław Kaczyński. Te dwa nazwiska często były ze sobą łączone po tragicznej śmierci lidera Samoobrony. Jednakże rzadko doczekiwaliśmy się konkretów. Co Lepper chciał przekazać Kaczyńskiemu? Dlaczego tak długo zabiegał o spotkanie i kto temu spotkaniu zapobiegł? Rodzina Andrzeja Leppera od początku miała swoją teorię na temat jego śmierci Do dziś nie wierzą, że sam odebrał sobie życie Jak jednak przyznają bliscy oraz sąsiedzi Leppera, wolą już o tym nie mówić Dzieje się tak ze względu na paraliżujący strach związany z tą tajemniczą sprawą Nie tak dawno zamieściliśmy artykuł traktujący o tym, Kto zabił Leppera. Wzbudził on spore zainteresowanie. Zwłaszcza, że zamieściliśmy tam stosunkowo nowe informacje. Mianowicie listę beneficjentów śmierci polityka. Listę, na której znalazły się naprawdę DUŻE nazwiska. A której media głównego nurtu nie publikowały. Teraz – posiłkując się opiniami ludzi, którzy rozmawiali z Andrzejem Lepperem tuż przed jego rzekomo samobójczą śmiercią – najprawdopodobniej udało nam się ustalić, dlaczego Lepper tak bardzo chciał spotkać się z liderem Prawa i Sprawiedliwości. To, że tak było, potwierdza redaktor Tomasz Sakiewicz, który osobiście spotkał się z późniejszym „samobójcą”. Spotykając się z dziennikarzem Gazety Polskiej, chciał on dotrzeć właśnie do Jarosława Kaczyńskiego. W jakim celu? O tym poniżej. Co Andrzej Lepper chciał przekazać Kaczyńskiemu? Nowe fakty – 2022 Tego, że Lepper przez kilka tygodni przed śmiercią nalegał na spotkanie z szefem PiS, nie musieliśmy się dowiadywać. Jest to bowiem fakt powszechnie znany. Założyciel Samoobrony – na tamten moment zresztą dość mocno skompromitowany – nie zdołał jednak do Kaczyńskiego dotrzeć. A może raczej: nie zdążył. Chyba każdy potrafi sobie wyobrazić, jak trudno jest umówić na wizytę twarzą w twarz z Jarosławem Kaczyńskim. Szef partii rządzącej, a wówczas największej opozycyjnej, ostrożnie dobiera otoczenie. Czemu – rzecz jasna – trudno się dziwić. Być może właśnie dlatego wahał się przed spotkaniem z Andrzejem Lepperem. Gdyby bowiem odnotowały je wrogie PiS-owi media, Kaczyński mógłby zyskać łatkę „kolegi aferzysty”. Wokół tej sprawy krąży jednak jeszcze jedna, bardzo ciekawa teoria. Mianowicie wielu ludzi miało odradzać liderowi PiS jakiekolwiek rozmowy z nieżyjącym już politykiem. Właśnie ze względu na dokumenty i informacje, które Andrzej Lepper miał Kaczyńskiemu przekazać. Miałyby one – w przypadku przedostania się poza wąskie grono polityków – „zbyt mocno wstrząsnąć krajem”. Czego rzeczone „kwity” dotyczyły? Fakty i kwity, które Lepper „zabrał do grobu” Teza o tym, że to słynne wystąpienie w parlamencie „zabiło” polityka Samoobrony jest od lat wyśmiewana. Jednakże to, co wtedy powiedział, nie zostało nigdy w wiarygodny sposób zdementowane przez oskarżanych o łapówkarstwo, kontakty z gangsterami i wyprzedaż majątku narodowego za ułamek wartości polityków. Lista „dużych” nazwisk, o których mowa wyżej, do przypomnienia tutaj: Zdaniem wielu, którzy jednak – trudno im się dziwić – do dziś boją się o tym mówić, Andrzej Lepper jeszcze w 2010 roku dysponował „dokumentami i dowodami”, o których mówił w Sejmie. Miałe one dowodzić nieuczciwych praktyk, a nawet działalności agenturalnej późniejszych premierów, prezydentów czy ministrów III RP. Ludzi, którzy nawet dziś są przedstawiani w mediach jako autorytety. A nawet zasiadają w ławach Parlamentu Europejskiego lub pełnią w Brukseli zaszczytne funkcje. Które miano im powierzyć właśnie za „zasługi” sprzed lat. Pojawia się również wątek katastrofy smoleńskiej. Jak ujawnił przyjaciel, a raczej bliski znajomy Leppera Zbigniew Stonoga, polityk posiadał niejasne kontakty z białoruskimi służbami specjalnymi. To oczywiste, że nie poznamy ich natury – nie bez przyczyny służby te są tajne. Najpopularniejsza teoria jest jednak taka, że reżim w Mińsku – będący blisko powiązany z putinowską Rosją – posiadał dokumenty lub istotną wiedzę na temat przebiegu katastrofy smoleńskiej. Jeśli zatem tragedia nie była „przypadkiem”, a masową egzekucją zaplanowaną przez kogoś konkretnego jeszcze przed 10 kwietnia, to… No właśnie. Co zrobiłby Jarosław Kaczyński, gdyby poznał nazwisko / nazwiska osób bezpośrednio odpowiedzialnych za śmierć jego brata bliźniaka? Przede wszystkim czy chciałby posiąść tą wiedzę – chociażby w obawie o własne życie. Redakcja mPress poleca również: Kamila Gasiuk-Pihowicz: Ziobro do dymisji, chodzi o śmierć człowieka Dla niektórych to szok. Oto, ile zarabia się w Biedronce po podwyżkach w 2022 Dramat Koroniewskiej i Dowbora. „To istny koszmar” Minimalne wynagrodzenie 2022, nowa kwota NA RĘKĘ. Tyle pieniędzy musi wpłynąć na twoje konto
KadryCórka Andrzeja Leppera robi aplikację radcowską pod opieką Andrzeja Kalwasa – ustalił „Wprost". Kalwas był ministrem sprawiedliwości w rządzie Marka Belki.
Fragment książki pt. „Niebezpieczne związki Andrzeja Leppera” Wojciecha Sumlińskiego, której premiera w „Dobre Miejsce” przy UKSW ul. Dewajtis 3 w Warszawie – 29 listopada godz. 18 00. PRZECZYTAJ FRAGMENT! „Następny miesiąc spędziłem na zajmowaniu się tym, czym zajmowałem się „od zawsze” – to znaczy, czym zajmowałem się do czasu, nim ludzie na wysokich stołkach, sprzedajni prokuratorzy oraz ich pomagierzy ze służb specjalnych pod patronatem prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego wzięli się za mnie na serio i na kilka lat zamienili moje życie w przedpiekle, doprowadzając do załamania i próby samobójczej. Jednym zdaniem zajmowałem się archiwami, powiązaniami, sprawami gospodarczymi i łączeniem tych wszystkich „kropek” i „kropeczek”, które dotyczyły Andrzeja Leppera. Jeśli tylko pojawiały się jakieś informacje, weryfikowałem je, a pomagał mi w tym zastęp informatorów z dawnych lat, tych wszystkich, którzy mi jeszcze pozostali i którym jeszcze chciało się grzebać w brudach tego świata. Reszty dokonały nieograniczone – jak autentycznie uważałem obserwując jego pracę – możliwości i niebywała, aż niepokojąca mnie, bo wyglądająca wręcz na sprawę osobistą, determinacja majora Tomasza Budzyńskiego, byłego szefa delegatury ABW w Lublinie. Kontakty i możliwości Tomka w połączeniu z bezprecedensowym poziomem motywacji umożliwiły mi poznanie Andrzeja Leppera od każdej możliwej strony. Zastanawiałem się, jak określić to, co odkryłem – a raczej co wspólnie odkryliśmy. Jeśli to, co zgotowano mnie, nazywałem „przedpieklem”, to jak określić świat, w który dał się uwikłać szef Samoobrony? Nie miał złych intencji – po kilkunastomiesięcznej analizie jego życia nie miałem co do tego wątpliwości. A jednak dał się wciągnąć w taki gąszcz działań na styku polskich, ukraińskich i rosyjskich służb specjalnych, jakiego nie widziałem jeszcze nigdy i nigdzie. Był jak piłka, którą grano lub jak posłaniec, który biega między miernotami na wysokich stołkach, tytułowanymi dla niepoznaki „autorytetami”. Dopiero teraz zrozumiałem, że Andrzej Lepper takim, jakim był, czyli w sumie dość prostolinijnym, naiwnym człowiekiem, ani lepszym, ani gorszym od wielu innych, w tym cynicznym świecie złych, pokrętnych, pozbawionych zasad ludzi, których prawica po latach intryg i knowań nie wiedział już, co czyni lewica – nie miał najmniejszych szans. Dopiero teraz zrozumiałem, że to nie mogło skończyć się dobrze – nie mogło skończyć się inaczej niż się skończyło. Od czego zaczęło się to wszystko? Od powstania partii „Przymierze Samoobrona” w styczniu 1992? A może jeszcze wcześniej, od roku 1991, kiedy to wskutek Planu Balcerowicza tysiące rolników wpadło w pułapkę kredytową? Jest faktem, że to właśnie te dramaty stały się zalążkiem przyszłych wydarzeń i kariery politycznej prostego rolnika z Zielnowa, który został wicepremierem. 27 lipca 1991 roku został zawiązany w Darłowie komitet protestacyjny, którego głównym postulatem była pomoc gminnych władz dla rolników poszkodowanych przez powódź. Przywódcami protestu byli Stanisław Muszyński i Andrzej Lepper, którzy w tamtym czasie nie byli w ogóle przygotowani do realizacji poważniejszych wystąpień na szerszą skalę. Ot naturszczycy, których do wyjścia na ulicę zmusiła pogłębiająca się zapaść materialna. Rolnicy z Darłowa nawiązali kontakt z innymi protestującymi grupami i ośrodkami na terenie całego kraju i tak na przełomie września i października 1991 roku zorganizowano pod Sejmem pierwszą dużą manifestację. Lepper był tylko jednym z prekursorów rodzącego się ogólnopolskiego ruchu społecznego, ale już wtedy został „zdiagnozowany” i „wytypowany” do realizacji dalekosiężnych celów politycznych. W styczniu 1992 roku Sąd Okręgowy w Warszawie zarejestrował Związek Zawodowy Rolnictwa Samoobrona, którego założycielami byli Andrzej Lepper, Maria Zbyrowska, Józef Żywiec, Renata Beger, Genowefa Wiśniowska – rolnicy mający faktyczne problemy ze spłatą kredytów zaciągniętych na działalność gospodarczą, ale oprócz nich w komitecie założycielskim Związku znaleźli się Roman Wycech, syn marszałka Sejmu w okresie PRL i Paweł Skórski, były oficer SB, zastępca Leppera. Faktycznym twórcą sukcesu organizacyjnego i wizerunkowego Andrzeja Leppera w tamtym czasie był jednak Edward Kowalczyk, były minister łączności w rządach Józefa Cyrankiewicza, Piotra Jaroszewicza i Edwarda Babiucha, wiceprezes NIK i wicepremier w rządzie Wojciecha Jaruzelskiego, wielokrotny poseł na Sejm. Na początku lat dziewięćdziesiątych Kowalczyk rozpoczął współpracę ze Stanisławem Tymińskim, a po nim – z Andrzejem Lepperem. Czego szukał profesor cybernetyki w tak, wydawałoby się, egzotycznym towarzystwie? Otóż Kowalczyk jako pierwszy dostrzegł potencjał polityczny u chłopskiego przywódcy i postanowił oszlifować ten „diament”. Aż do swojej śmierci był „cichym” doradcą przywódcy Samoobrony. Początek lat dziewięćdziesiątych, to czas, gdy wicepremierem i ministrem finansów w nowym rządzie „wolnej Polski” pozostawał Leszek Balcerowicz. Na jego ponowne powołanie presję wywierała ambasada Stanów Zjednoczonych, traktując tę postać jako gwaranta realizacji amerykańskich interesów gospodarczych w Polsce. Nie tylko zresztą amerykańskich. Ówczesny minister finansów Niemiec, Theo Weigel uznał publicznie Balcerowicza jeszcze za „najlepszą inwestycję niemiecką w Polsce”. Z perspektywy lat i analizy wydarzeń łatwiej zrozumieć, czyje interesy naprawdę reprezentowali tacy politycy, jak Donald Tusk czy wspomniany ekonomista rodowodem z Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR, Leszek Balcerowicz. Rząd Bieleckiego–Balcerowicza kontynuował plany Sorosa–Sachsa. Sam Balcerowicz realizował politykę recesji gospodarczej jako antidotum na wszystkie problemy ekonomiczne. W efekcie jego działalności największe załamanie nastąpiło w transporcie, hutnictwie, górnictwie, przemyśle włókienniczym i elektromaszynowym, rekordowo wzrosło bezrobocie, osiągając poziom ponad dwóch milionów osób, czyli ponad dwanaście procent ogółu „siły roboczej”. Jednorazowe przejście w rozliczeniach wymiany handlowej ze Związkiem Radzieckim z rubli transferowych na dewizy, bez zastosowania „amortyzatorów” dla tego szoku w postaci towarowej wymiany barterowej, doprowadziło do pogłębienia recesji. Metodą likwidacyjną, doprowadzając do tzw. „prywatyzacji” czyli bankructwa i sprzedaży za bezcen już tylko w pierwszym rzucie doprowadzono kilkaset wielkich przedsiębiorstw, a wszystko to w sytuacji, w której możliwości uwłaszczenia pracowniczego i obywatelskiego były przez czynniki polityczne blokowane. Tym samym stworzono idealną sytuację rynkową dla wyprzedaży polskich przedsiębiorstw za bezcen, głównie w ręce obcego kapitału, działaczy postkomunistycznych i także tych działaczy opozycji solidarnościowej, którzy zawarli z komunistami układy. Oczywiście nie zapomniano o ludziach powiązanych z peerelowskimi służbami specjalnymi, o „wizjonerach biznesu” – na jakich kreowano później różnej maści Kulczyków, Wejchertów, Walterów et consortes. Wszystkie te działania w sposób naturalny rodziły bunt społeczny i tworzenie się gruntu dla partii protestu społecznego, które jednak także – bo nic nie zostawiono przypadkowi – były kreowane przez „środowiska” zmierzające do utrzymania kontroli nad sytuacją polityczną i które politykę kontroli w jakiejś mierze realizują skutecznie do dziś. „Środowiska” owe wywodziły się w głównej mierze z Wojskowej Służby Wewnętrznej przekształconej w 1991 roku w Wojskowe Służby Informacyjne, w mniejszym stopniu – z rozwiązanej Służby Bezpieczeństwa, której liczni oficerowie w „wolnej Polsce” „przekwalifikowali się” na oficerów Urzędu Ochrony Państwa. Inicjatywa nadzorowania nie była jednak samoistnym pomysłem osób związanych ze służbami specjalnymi i aparatczykami partii nieboszczki. Starożytną sentencję „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu” wypadało zmodyfikować tylko nieznacznie, zamieniając „Rzym” na „Moskwę” – i już wszystko się zgadzało. Rosjanie mieli – i wciąż mają – w Polsce tysiące „pretorian” w osobach dawnych żołnierzy WSI oraz – co ważniejsze – w osobach ich agentury ulokowanej we wszystkich możliwych strukturach biznesu, mediów, bankowości i wielkiej polityki. To nie przypadek, że w III RP, nazywanej dla niepoznaki „wolną Polską” po włączeniu któregokolwiek kanału TVN, telewizji powstałej dzięki funkcjonariuszom i współpracownikom WSW oraz WSI czy Polsatu, stworzonego przez Zygmunta Solorza vel Zygmunta Kroka vel Piotra Podgórskiego – można było zobaczyć więcej komentatorów vide generał Marek Dukaczewski, były szef WSI czy generał Gromosław Czempiński, były szef Wywiadu i UOP, twórca tak zwanego „kapitalizmu bezpieczniackiego”, niż grzybów w dobrym barszczu. By nie stracić kontroli nad żadnym aspektem sytuacji politycznej, na takim podłożu – podłożu słusznego niezadowolenia społecznego, wynikającego z bandyckiej grabieży majątku narodowego prowadzonej przez tak zwane „elity” wykreowane z postkomunistów i działaczy Solidarnych, którzy zdradzili jej ideały – na początku lat dziewięćdziesiątych powstała partia „X”, egzotycznego polskiego biznesmena działającego w Peru, Stana Tymińskiego. Działała tu prosta zasada – jeśli nie można zablokować pochodu, należy stanąć na jego czele i poprowadzić na manowce. Czas pokazał, jak wielką iluzją były wybory prezydenckie, w których trzeba było dokonać „selekcji” pomiędzy Stanem Tymińskim, Lechem Wałęsą a Tadeuszem Mazowieckim – wybór, który w gruncie rzeczy nie był żadnym wyborem. Świat wielkiej mistyfikacji, iluzji, kreowanej rzeczywistości miał święcić w Polsce tryumfy jeszcze przez dwadzieścia następnych lat – a w jakiejś mierze święci tryumfy do dziś – ale skąd Polacy mieli się o tym dowiedzieć, skoro wszystkie nitki w swoich brudnych łapskach trzymali właśnie ci, którzy tę rzeczywistość kreowali? Przy okazji lansowania Stana Tymińskiego objawiła się inna ciekawa postać. Piotr Tymochowicz – bo o nim mowa – określający się jako specjalista od tworzenia wizerunku politycznego rozpoczynał karierę w latach osiemdziesiątych, współprowadząc program telewizyjny „Halo komputer”, a było to w czasach, gdy komputery znano z opowieści. Potem była firma PR, aż przyszedł czas na projekty polityczne – tu Tymochowicz zawsze mógł liczyć na przychylność mediów, jakiej zazdrościło mu wielu. Po rozstaniu z Tymińskim, który rozbłysnął jasnym, lecz krótkotrwałym płomieniem, w następnych latach Tymochowicz dziwnym trafem objawiał się zawsze tam, gdzie pojawiali się liderzy nowych partii i ruchów wykorzystujący niezadowolenie społeczne. Tak było najpierw z Andrzejem Lepperem, a gdy jego najlepszy czas minął – z Januszem Palikotem. Tymochowicz działał w oparciu o określony schemat: odpowiedni dla zapotrzebowania politycznego człowiek, promocja w mediach i skok poparcia – a u swoich podopiecznych wszczepiał zawsze naczelną zasadę marketingu politycznego: nie jest ważne, czy o człowieku mówią dobrze czy źle, ważne, żeby mówili i nie przekręcali nazwiska. Bo polityk przegrany, to polityk zapomniany. W oparciu o takie wytyczne „projekt Samoobrona” został „odpalony” na przełomie 2000/2001 roku. Do tego momentu Lepper był politycznym straszakiem, który w razie potrzeby uruchamiano. W pierwszych latach działalności Samoobrona nie była partią liczącą się na polskiej scenie politycznej. Związana ze środowiskami nacjonalistycznymi skupionymi wokół byłego posła Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, Leszka Bubla, miała marginalne znaczenie. W wyborach parlamentarnych w 1993 roku występując pod nazwą „Samoobrona Andrzeja Leppera” uzyskała 2,7 procent poparcia i to mimo że z list ugrupowania startowali Kazimierz Górski, Władysław Komar, Jerzy Kulej czy Andrzej Supron. W kolejnych wyborach do parlamentu, w 1997 roku, tym razem występując pod nazwą „Przymierze Samoobrona” ugrupowanie Leppera uzyskało 0,08 procent poparcia. Wydawałoby się – gorzej być nie może, „projekt Samoobrona” właśnie sięgnął dna i dalsze starania nie mają najmniejszego sensu. Tu jednak dała o sobie znać twarda skóra szefa Samoobrony, który nie zamierzał się poddawać. Należał bowiem do tych nielicznych, którzy potrafią zadać wiele ciosów – ale jeszcze więcej potrafią przyjąć Przed wyborami w 2001 roku sondaże nie dawały Samoobronie szans, ale właśnie wtedy nastąpił przełom – a nastąpił za sprawą generałów, którzy postanowili na serio zająć się Lepperem i jego partą. Było ich wielu, ale najważniejsze postacie, które w tamtym czasie pojawiły się wokół Leppera, to generał Zygmunt Poznański, absolwent Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR imienia Woroszyłowa, nieformalnie dowodzący „frakcją wojskowych” w Samoobronie i Kazimierz Głowacki, kursant specjalistycznych szkoleń operacyjnych w GRU, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych. W szeroko rozumianej grupie doradców Samoobrony było wielu innych wojskowych, na przykład Zdzisław Kazimierski, były dowódca Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej w Legionowie, ale jako szczególnie ważna postać na tym polu jawił się pułkownik Marek Mackiewicz, były wiceszef kontrwywiadu wojskowego. Tak więc Andrzej Lepper otoczony został kordonem byłych żołnierzy WSI wykonujących w dalszym ciągu polecenia generała Marka Dukaczewskiego, pełniącego funkcję szefa tej służby, realizującego szereg przedsięwzięć z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim i w mniejszym stopniu z premierem Leszkiem Millerem. Przywódca Samoobrony realizował w działalności partyjnej wytyczne otrzymywane z siedziby WSI, czego przykładem był stosunek do ustawy forsowanej przez niektórych polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej, mającej na celu połączenie wywiadu wojskowego i cywilnego, co SLD deklarowało przed wyborami. W trakcie prac nad ustawą o WSI politycy Sojuszu zmienili jednak zdanie, a posłowie Samoobrony – choć teoretycznie opozycyjni – rzecz jasna, wsparli projekt rządowy. Tym samym zachowane zostało status quo i WSI pozostały w starym kształcie organizacyjnym. Kreując Andrzeja Leppera generałowie nie mogli pozwolić sobie na ryzyko, by szef Samoobrony pozostał bez kontroli. I tak u boku Leppera pojawiła się postać Janusza Maksymiuka, absolwenta Akademii Rolniczej, członka PZPR, uczestnika obrad Okrągłego Stołu po stronie rządowej, posła na Sejm z poparcia PSL, a potem SLD. To jednak niepełna informacja. W kwietniu 1989 roku, jeszcze przed powstaniem rządu Tadeusza Mazowieckiego, powstała spółka Cenrex, przechodząca później szereg modyfikacji, która uzyskała koncesję na obrót sprzętem specjalnym – czyli handel bronią – a w której ważną rolę odgrywał właśnie Janusz Maksymiuk. Kilka lat później powstała fundacja założona przez żołnierzy WSI, „Pro Civili”, której jednym z „ojców założycieli” był znów nie kto inny, jak właśnie Janusz Maksymiuk – i to właśnie on poznał Leppera z Konstantym Malejczykiem, byłym szefem WSI. Prócz „wzmocnienia” składu Samoobrony osobą Janusza Maksymiuka, zadbano także o przygotowanie merytoryczne przewodniczącego partii. I w tym momencie wkroczył na scenę wspomniany Piotr Tymochowicz. Strategia kampanii wyborczej sprowadzała się do zmiany przaśnego wizerunku Andrzeja Leppera, przeobraże Źródło: Telewizja Republika
Wicepremier miał chcieć przekazać je Jarosławowi Kaczyńskiemu. Drugim dowodem ma być udostępnione teraz ostatnie nagranie z Lepperem, które powstało kilka dni przed jego śmiercią. Jak
Opublikowano: | Kategorie: Opinie i dyskusjeLiczba wyświetleń: 732Rozmowa ze Sławomirem Izdebskim. Playlista 3 części audycji „Otwartym testem”. TAGI: Andrzej LepperPoznaj plan rządu!OD ADMINISTRATORA PORTALUHej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
„Następny miesiąc spędziłem na zajmowaniu się tym, czym zajmowałem się „od zawsze” – to znaczy, czym zajmowałem się do czasu, nim ludzie na wysokich stołkach, sprzedajni prokuratorzy oraz ich pomagierzy ze służb specjalnych pod patronatem prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego wzięli się za mnie na serio i na kilka lat zamienili moje życie w przedpiekle Prokuratura nie wznowi śledztwa w sprawie śmierci Andrzeja Leppera. W maju 2017 r. formalny wniosek o wznowienie śledztwa w sprawie śmierci Andrzeja Leppera złożył Sławomir Izdebski. Teraz prokuratura uznała, że nie ma podstaw do podjęcia na nowo postępowania, które umorzono w 2011 roku. Zobacz, co stwierdzili śledczy. Z pisma Niebezpieczne związki Andrzeja Leppera. Kto naprawdę go zabił? - Wojciech Sumliński ebook. Jak rolnik spod Darłowa dotarł na szczyty władzy i został wicepremierem? Kim naprawdę był i jak naprawdę zginął? Autentyczna, a znana tylko nielicznym, historia życia i śmierci Andrzeja Leppera, to zapis nieprawdopodobnie prawdziwych wydarzeń.
Sławomir Izdebski o śmierci Andrzeja Leppera: zlecono to zabójstwo „O to, jak zginął Andrzej Lepper, trzeba by zapytać osób, które to widziały. Chyba mało kto wierzy, że mógł sobie odebrać życie. Jego długi wykorzystano jako pretekst. To nie była śmierć samobójcza. Trzeba było czasu na analizę wielu sytuacji.
Sugerują, kto zabił Andrzeja Leppera. Ola Sołtys. 23 kwietnia, 2023. Nowe fakty w sprawie śmierci Andrzeja Leppera? Wydawało się, że kilkanaście lat po tragicznych zdarzeniach mających miejsce w siedzibie Samoobrony niczego się już nie dowiemy. Jednakże kampanie wyborcze rządzą się swoimi prawami. Stawka zbliżających się
Pomnik Andrzeja Leppera andrzej , andrzej lepper , andrzej niepokorny , ile kosztował pomnik smoleński , kto zabił leppera , lepper , polacy budują pomnik Leppera , pomnik leppera , pomnik leppera w warszawie , pomnik musi być , pomnik smołeński
NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI ANDRZEJA LEPPERA. KTO NAPRAW • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 14192155210
.