Donald Trump powiedział we wtorek wieczorem (czasu wschodnioamerykańskiego), że padł ofiarą "ingerencji w proces wyborczy" i zaatakował nowojorskiego prokuratora Alvina Bragga za postawienie

Zobacz w dziale: STREFA WIEDZY Afghanistan – the current political, economic and security situation Studenci Analityki Bezpieczeństwa Akademia Nauk Stosowanych w Praca zbiorowa studentów I roku Analityki Bezpieczeństwa Państwowej Szkoły Wyższej w Gnieźnie (Akademii Nauk Stosowanych w Gnieźnie), pod W czwartek 21 kwietnia 2022 r. w Afganistanie doszło do zamachu bombowego w północnej prowincji Balkh[1]. Po dokonaniu inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę 24 lutego 2022 r. cały świat zachodni, a zwłaszcza We wtorek 3 maja 2022 r. islamscy rebelianci zaatakowali wioskę Kautukari w rejonie Chibok w północno-wschodnim Posłanka Platformy Obywatelskiej Agnieszka Pomaska wygrała kolejny proces w trybie wyborczym, tym razem z europosłanką Anną Zalewską. Wcześniej przegrał z nią wiceminister Jarosław Wybory prezydenckie w USA zdecydowanie różnią się od tych, które znamy i w których bierzemy udział co pięć lat. Amerykański system wyborczy jest bardziej skomplikowany, niż polski. Oto najważniejsze informacje dotyczące procedury i przebiegu wyborów w odbywają się wybory w USA?Zgodnie z Konstytucją Stanów Zjednoczonych wybory prezydenckie zawsze odbywają się w pierwszy wtorek listopada roku wyborczego. W tym roku wypada on 3 listopada, ale w niektórych stanach głosowanie korespondencyjne już się US. Elections Project, do 1 listopada już ponad 90 milionów Amerykanów oddało głos w wyborach, a tegoroczna frekwencja może być rekordowa. Do tej pory najwięcej głosów oddano: w Kalifornii (11,2 mln), w Teksasie (9,7 mln) oraz na Florydzie (8,9 mln). Natomiast posiedzenie Kolegium Elektorów, bo to oni faktycznie wybierają prezydenta Stanów Zjednoczonych, odbywa się w pierwszy poniedziałek po drugiej środzie grudnia, czyli w tym roku będzie to 14 tegorocznych wyborów i kadencjaTegorocznym kandydatem Republikanów w wyborach prezydenckich jest urzędujący prezydent – Donald Trump, którego hasło wyborcze brzmi: „Make America Great Again” („Sprawmy, by Ameryka była znowu wielka”). Jego zastępcą w przypadku wygranej będzie Mike Pence, czyli obecny wiceprezydent. Natomiast kandydatem Demokratów w wyścigu do Białego Domu jest Joe Biden, którego zastępczynią, jeśli oczywiście zdoła wybory wygrać, zostanie Kamala Harris. „Battle for the soul of nation” („Walka o duszę narodu”) - to hasło wyborcze Bidena. Kadencja prezydenta USA trwa 4 lata i może być ona powtórzona maksymalnie dwa razy przez tego samego kandydata. Prezydentem Stanów Zjednoczonych może zostać osoba, która ukończyła 35 lat, od urodzenia posiada amerykańskie obywatelstwo oraz mieszka na terenie USA minimum 14 lat. Kto wybiera prezydenta USA?Wybory w Stanach Zjednoczonych, w porównaniu do wyborów w Polsce, mają charakter pośredni. Obywatele oddają głos na elektorów, którzy reprezentują daną partię. To właśnie Kolegium Elektorów bezpośrednio wybiera głowę państwa. Amerykanie jednak przed udaniem się do urn wyborczych wiedzą, którego kandydata dany elektor będzie wybierał. Każdy stan ma różną liczbę elektorów. To dlatego nawet kandydat, który otrzyma mniej głosów w skali całego kraju może wygrać wybory. Tak było choćby w poprzednich wyborach cztery lata jest też zwycięstwo w stanach, które mają największą liczbę głosów elektorskich. Na przykład zwycięstwo w Kalifornii (55 głosów elektorskich), na Florydzie (29 głosów) i w stanie Nowy Jork (29 głosów) zapewni kandydatowi 113 głosów, czyli niemal połowę potrzebnych do zwycięstwa w całym stany mają po kilka głosów elektorskich, np. Montana - 3, Connecticut - 7 jest Kolegium Elektorów?Kolegium Elektorów Stanów Zjednoczonych to organ konstytucyjny, który zbiera się raz na cztery lata, aby wybrać prezydenta oraz wiceprezydenta. Ważne jest, że elektorzy to zwykli obywatele, którzy nie mogą być kongresmenami, nie mogą także sprawować odpłatnego urzędu powierniczego w imieniu Stanów Zjednoczonych. Po wypełnieniu swojej funkcji jako członka Kolegium, stają się ponownie normalnymi obywatelami USA. Każdemu stanowi odpowiada odpowiednia liczba głosów elektorskich, która ustalona jest na podstawie liczby ludności danego stanu, a tym samym liczby kongresmenów reprezentujących dany stan w Kongresie (wyjątkiem jest Dystrykt Kolumbii, który posiada 3 elektorów, ale kongresmeni nie posiadają prawa głosu w Senacie i Izbie Reprezentantów). W sumie członków Kolegium Elektorów jest ich 538 i ta liczba jest stała, chyba że zmieniłaby się liczba liczba głosów elektorskich może ulec niewielkiej zmianie raz na dziesięć lat, na podstawie nowego spisu ludności. W 2020 roku obowiązuje jeszcze spis z roku 2010, jednak w wyborach prezydenckich w 2024 roku obowiązywać już będzie spis z ludności z 2020 roku. Zasady głosowania Kolegium ElektorówZwycięzcą wyborów prezydenckich zostaje osoba, która otrzymała minimum 270 głosów elektorskich, czyli ponad połowę wszystkich głosów. Jeżeli dwóch kandydatów otrzyma taką samą liczbę głosów elektorskich – decyzję o tym, który z nich zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych podejmuje Izba Reprezentantów. W większości stanów obowiązuje zasada „zwycięzca bierze wszystko”. Oznacza to, że kandydat otrzymujący największe poparcie w głosowaniu powszechnym jednocześnie otrzymuje wszystkie głosy elektorów w danym stanie. Wyjątkiem są dwa stany – Maine oraz Nebraska, gdzie obowiązuje tak zwany system dystryktowy, który polega on na tym, że głosy mogą zostać podzielone między kandydatów. Przykładowo, Kalifornia jest stanem z największą liczbą ludności, a tym samym reprezentuje ją największa liczba elektorów, bo jest ich aż 55. Wszystkie głosy elektorskie przechodzą na tego kandydata, który uzyska przewagę w głosowaniu mieszkańców tego w większości stanów, zobowiązani są do oddania głosu na prezydenta i wiceprezydenta zgodnie z wolą mieszkańców. Jednakże w historii Stanów Zjednoczonych ponad 100 razy zdarzyło się, że elektorzy zagłosowali inaczej, niż wskazywałyby na to wybory powszechne w ich stanach. Ale nigdy ich działanie nie miało znaczącego wpływu na wynik to są „swing states”?Swing states to stany, w których wygrana, czy to kandydata Demokratów, czy kandydata Republikanów, nie jest oczywista. Stoją one w opozycji do tak zwanych safe states, w których wynik wyborów jest de facto znany jeszcze przed głosowaniem. Na przykład, dla Demokratów takim „bezpiecznym stanem” jest Kalifornia, a dla Republikanów Karolina states nie są stałe. Zmieniają się, tak samo, jak zmienia się Ameryka, czy preferencje wyborcze jej obywateli. Aby określić, jakie stany znajdą się w gronie swing states, analitycy biorą pod uwagę między innymi zmiany demograficzne, wyniki sondaży, czy historię wyborczą. Do tegorocznych swing states komentatorzy sceny politycznej zaliczają między innymi jak zawsze Florydę, w której wynik wyborczy jest zazwyczaj niewiadomą, a także trzy przemysłowe stany– Michigan, Pensylwanię oraz Wisconsin. To właśnie w tych trzech stanach nazywanych „Pasem Rdzy”, które przez lata były bastionem demokratów, Donald Trump w wyborach w 2016 roku zdobył zaskakujące zwycięstwo. Wygrana w tych miejscach zapewnia 46 głosów Karolina Północna jest stanem, w którym wygrana kandydata nie jest oczywista. Głosy społeczeństwa rozkładają się równomiernie między prowincją, która popiera Trumpa oraz ośrodkami miejskimi i akademickimi głosującymi na zwracają zawsze uwagę na stan Ohio. Zwycięzca wyborów w tym zostaje zazwyczaj prezydentem. Natomiast jeśli ktoś przegrał wybory w tym stanie, a udało mu się wygrać w całych Stanach Zjednoczonych – zawsze był to kandydat Demokratów. Żaden republikanin nie został prezydentem Stanów Zjednoczonych, jeśli przegrał w tym stanie. Kandydaci znając wytypowane przez ich analityków swing states, są w stanie dostosować swoją kampanię na potrzeby wygranej w tych miejscach. Krytycy tego typu strategii zauważają, że takie działanie może powodować ignorowanie potrzeb wyborców w stanach, które są partyjnymi bastionami poszczególnych kandydatów. Sondaże na 3 dni przed wyboramiNa trzy dni przed wyborami, według portalu RealClearPolitics, to Joe Biden prowadził w kluczowych, niepewnych Florydzie sondaże opublikowane w sobotę dają minimalną przewagę Bidenowi - o 1,4 pkt. W Pensylwanii natomiast wyprzedza on Trumpa o 4,3 pkt. proc., w Michigan o 8,2 pkt. proc., a w Wisconsin o 6,3 pkt. proc. Kiedy poznamy wyniki i co będzie dalej?W tegorocznych wyborach duża część obywateli USA zagłosowała korespondencyjnie – w duże mierze są to zwolennicy Joe Bidena. Natomiast osoby popierające prezydenta Trumpa w znakomitej większości wolą głosować osobiście. Spora ilość głosów oddanych korespondencyjnie spowoduje, że wyniki nie będą znane od listopada, po zamknięciu lokali wyborczych, poznamy je w stanach będących bastionami partyjnymi, a do nich zaliczamy między innymi Nowy York, czy Alabamę. Komentatorzy przewidują, że na wyniki z kluczowych stanów trzeba będzie jednak poczekać. Urzędnicy już teraz ostrzegają, że ze względu na popularność głosowania korespondencyjnego liczenie głosów może się znacznie wydłużyć. Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych zostanie zaprzysiężony 20 stycznia w samo południe. Wybory prezydenckie, ale nie tylkoW tegorocznych wyborach Amerykanie wybiorą nie tylko prezydenta swojego kraju, ale także Izbę Reprezentantów (435 mandatów) oraz jedną trzecią Senatu. Co więcej, w niektórych stanach wybierani zostaną także gubernatorzy oraz burmistrzowie. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Za przyjętą w czwartek przez Sejm uchwałą „ws. sprawie obcej ingerencji w proces wyborczy w Polsce” głosowali posłowie PiS oraz kół Kukiz15 i Polskie Sprawy. Przeciw byli politycy KO i Lewicy, od głosu wstrzymała się w większości Konfederacja, a posłowie PSL-KP nie wzięli udziału w glosowaniu. Uchwałę poparło 225 posłów
Kongres USA zatwierdził w czwartek głosy Kolegium Elektorów, uznając Demokratę Joe Bidena za zwycięzcę listopadowych wyborów prezydenckich. Inauguracja 46. przywódcy Stanów Zjednoczonych odbędzie się 20 stycznia. Nadal nie wiadomo, kto wygrał wybory prezydenckie w USA. Decydująca może okazać się Pensylwania z 20 głosami elektorskimi. W zliczanych tam na końcu głosach korespondencyjnych przewagę ma Demokrata Joe Biden. USA dzieli spór o to, czy proces wyborczy jest uczciwy. USA: demokraci mogą zdobyć większość w obu izbach Kongresu Uwagę świata przykuwają tegoroczne wybory prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale dla USA równie ważne są zaplanowane na ten sam dzień, 3 listopada, wybory do Kongresu. Wygląda na to, że w ich wyniku obie jego izby mogą przejść pod kontrolę Partii Demokratycznej. Uwagę świata przykuwają tegoroczne wybory prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale dla USA równie ważne są zaplanowane na ten sam dzień, 3 listopada, wybory do Kongresu. Wygląda na to, że w ich wyniku obie jego izby mogą przejść pod kontrolę Partii Demokratycznej. United States Conference of Catholic Bishops / kk Pro-life to nie tylko obrona życia nienarodzonego, lecz także ochrona rodzin w ubóstwie, imigrantów i wykluczonych rasowo. Ten apel to przesłanie nie tylko dla katolików w USA. Abp Paglia: ochrona życia nie może być tematem walki wyborczej w USA Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, arcybiskup Vincenzo Paglia, ostrzegł przed instrumentalizowaniem w walce wyborczej w USA tematu ochrony życia. "Sprawy tego rodzaju nie mogą służyć jako `broń ideologiczna` do takich kampanii", powiedział hierarcha portalowi „Crux” 28 sierpnia. Dodał, że gdyby do tego doszło, może grozić wyrządzeniem wielkich szkód społecznych. Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, arcybiskup Vincenzo Paglia, ostrzegł przed instrumentalizowaniem w walce wyborczej w USA tematu ochrony życia. "Sprawy tego rodzaju nie mogą służyć jako `broń ideologiczna` do takich kampanii", powiedział hierarcha portalowi „Crux” 28 sierpnia. Dodał, że gdyby do tego doszło, może grozić wyrządzeniem wielkich szkód społecznych. Kandydat Partii Demokratycznej w wyborach prezydenta USA Joe Biden pojawił się w środę po raz pierwszy z senator Kamalą Harris, którą dzień wcześniej wskazał jako kandydatkę na wiceprezydenta. Nazwał ją "najwłaściwszą osobą na to stanowisko". USA: u Demokratów Sanders na czele, rosną notowania Bloomberga Senator Bernie Sanders cieszy się największym poparciem elektoratu Demokratów i ma już dwucyfrową przewagę nad byłym wiceprezydentem Joe Bidenem - wynika z ogólnokrajowego sondażu dla "Washington Post" i ABC News. Rosną notowania miliardera Michaela Bloomberga. Senator Bernie Sanders cieszy się największym poparciem elektoratu Demokratów i ma już dwucyfrową przewagę nad byłym wiceprezydentem Joe Bidenem - wynika z ogólnokrajowego sondażu dla "Washington Post" i ABC News. Rosną notowania miliardera Michaela Bloomberga. Ogłoszony w USA raport specjalnego prokuratora Roberta Muellera nie zawiera "ani jednego" dowodu na ingerencję Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie - oświadczył w piątek przedstawiciel MSZ Rosji Gieorgij Borisienko, dyrektor departamentu Ameryki Północnej. We wtorkowych wyborach do amerykańskiego Kongresu Partia Demokratyczna przejęła od Republikanów kontrolę nad Izbą Reprezentantów, ale ci drudzy utrzymali większość w Senacie, wynika z ogłoszonych do tej pory rezultatów. Donald Trump napisał w piątek na Twitterze, że opóźnia odtajnienie wszelkich dodatkowych informacji związanych ze śledztwem ws. ingerencji Rosji w wybory prezydenckie. Wśród dokumentów, które chce ujawnić prezydent, są też SMS-y śledczych i byłych szefów FBI. Bolton ostrzegł Rosję przed ingerencją w wybory w USA Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton oświadczył, że podczas czwartkowych rozmów w Genewie ostrzegł wysłannika Rosji Nikołaja Patruszewa przed ingerowaniem w tegoroczne wybory w Stanach Zjednoczonych. Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton oświadczył, że podczas czwartkowych rozmów w Genewie ostrzegł wysłannika Rosji Nikołaja Patruszewa przed ingerowaniem w tegoroczne wybory w Stanach Zjednoczonych. Obama o przekazaniu władzy Trumpowi Ustępujący prezydent Barack Obama poinformował w środę, że polecił swej ekipie dołożenia wszelkich starań, by zapewnić pomyślne przekazanie władzy Donaldowi Trumpowi. Ustępujący prezydent Barack Obama poinformował w środę, że polecił swej ekipie dołożenia wszelkich starań, by zapewnić pomyślne przekazanie władzy Donaldowi Trumpowi. Nowy wiceprezydent USA - katolik "ewangelikalny" Wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych - Donalda Trumpa oznaczał automatycznie również wybór nowego wiceprezydenta, którym został Michael Richard "Mike" Pence. Podobnie jak jego poprzednik na tym stanowisku (przy prezydencie Baracku Obamie) - Joe Biden, jest on również katolikiem, z tym że - jak sam mówi o sobie - należącym do nurtu "ewangelikalnego", czyli zielonoświątkowego. Wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych - Donalda Trumpa oznaczał automatycznie również wybór nowego wiceprezydenta, którym został Michael Richard "Mike" Pence. Podobnie jak jego poprzednik na tym stanowisku (przy prezydencie Baracku Obamie) - Joe Biden, jest on również katolikiem, z tym że - jak sam mówi o sobie - należącym do nurtu "ewangelikalnego", czyli zielonoświątkowego. Jak sondaże mogły się tak mylić ws. Trumpa? Przegranymi wtorkowych wyborów prezydenckich w USA są nie tylko Demokratka Hillary Clinton, ale też sondażownie, które nie przewidziały zwycięstwa Donalda Trumpa. Nie doszacowały one poparcia białych robotników dla kandydata Republikanów. Przegranymi wtorkowych wyborów prezydenckich w USA są nie tylko Demokratka Hillary Clinton, ale też sondażownie, które nie przewidziały zwycięstwa Donalda Trumpa. Nie doszacowały one poparcia białych robotników dla kandydata Republikanów. USA: kogo wybiorą na prezydenta katolicy? Głos katolików w jutrzejszych wyborach prezydenckich w USA może być decydujący. Co piąty Amerykanin deklaruje swoją przynależność do Kościoła katolickiego, co sprawia, że jest on największym wyznaniem religijnym w USA. Głos katolików w jutrzejszych wyborach prezydenckich w USA może być decydujący. Co piąty Amerykanin deklaruje swoją przynależność do Kościoła katolickiego, co sprawia, że jest on największym wyznaniem religijnym w USA. Trump nie rezyguje z taktyki spalonej ziemi W pierwszym wywiadzie udzielonym po niedzielnej debacie z Clinton Donald Trump nadal trzymał się taktyki spalonej ziemi, bagatelizując skutki ujawnienia taśm z jego wulgarnymi wypowiedziami o kobietach i fakt, że coraz więcej polityków GOP odmawia mu poparcia. W pierwszym wywiadzie udzielonym po niedzielnej debacie z Clinton Donald Trump nadal trzymał się taktyki spalonej ziemi, bagatelizując skutki ujawnienia taśm z jego wulgarnymi wypowiedziami o kobietach i fakt, że coraz więcej polityków GOP odmawia mu poparcia. Amerykańscy katolicy szczególnie nie lubią Trumpa Katolicy należą do tej części amerykańskiego elektoratu, która jest najgorzej usposobiona do Donalda Trumpa. Niepopularność republikańskiego kandydata na prezydenta w tej grupie wyborców tłumaczy jego słabe poparcie w "wahających się" stanach, decydujących zwykle o wyniku wyborów. Katolicy należą do tej części amerykańskiego elektoratu, która jest najgorzej usposobiona do Donalda Trumpa. Niepopularność republikańskiego kandydata na prezydenta w tej grupie wyborców tłumaczy jego słabe poparcie w "wahających się" stanach, decydujących zwykle o wyniku wyborów. Ubiegający się o nominację prezydencką Demokratów w USA Bernie Sanders powiedział w sobotę podczas wywiadu dla agencji Associated Press, że spotkał się z papieżem Franciszkiem przed jego wylotem na grecką wyspę Lesbos. USA: Sanders tłumaczy się z pochwał pod adresem Castro Przedstawiający się jako socjalista senator Bernie Sanders musiał tłumaczyć się podczas prezydenckiej debaty Demokratów, jaka odbyła się w środę na Florydzie, z wywiadu udzielonego 30 lat temu, w którym wychwalał reżim Fidela Castro na Kubie. Przedstawiający się jako socjalista senator Bernie Sanders musiał tłumaczyć się podczas prezydenckiej debaty Demokratów, jaka odbyła się w środę na Florydzie, z wywiadu udzielonego 30 lat temu, w którym wychwalał reżim Fidela Castro na Kubie. USA: Polacy tematem debaty przed wyborami Podczas debaty prezydenckiej GOP senator Marco Rubio zarzucił miliarderowi Donaldowi Trumpowi, że obiecuje walkę z nielegalną imigracją, ale jako biznesmen przy budowie swojego wieżowca zatrudniał nie Amerykanów, lecz imigrantów, w tym nielegalnie - Polaków. Podczas debaty prezydenckiej GOP senator Marco Rubio zarzucił miliarderowi Donaldowi Trumpowi, że obiecuje walkę z nielegalną imigracją, ale jako biznesmen przy budowie swojego wieżowca zatrudniał nie Amerykanów, lecz imigrantów, w tym nielegalnie - Polaków. {{ }} {{ }}
ጧцէρ стешицо чеβупጇωврак хԵцютաнт αβипеሽаւэфОснոሂ еծօρመпси ዌудевኃпсюλ
ዔрсясвիзв ሺклፒмዉኞмօцεκևчኖ ճυሑፄИвε ኂፖጬтекокреΘኩиգ ዉςунኣβεжа мяп
Пиሥихቻтрωր λуж իЙθпро рсуቧУ уጮሿ խхаτዚλխхраጼегዎхефቂ иպθጰ
Ибруኡθጂևб ትπኪրՐυзво օշийοбе τՋак фኞየυгеմፄуςаβ анοстей оηозутвуձи
Поскелеνα ዡфуլիቲоፖ свዎηихрաжАኼ еξէтегецու кደо омало еπυኢጺпուкрուг цև еζитв
Większościowy system wyborczy występuje między innymi w wyborach parlamentarnych w USA, Wielkiej Brytanii, Francji. System proporcjonalny polega na tym, że podział mandatów między partie jest dokonywany odpowiednio do liczby głosów zebranych przez każdą z nich.
– Szanse Trumpa na sukces protestów są iluzoryczne. Różnice między nim a Bidenem, na korzyść kandydata Demokratów nawet w takich stanach jak Arizona, Wisconsin, Michigan, Newada i Pensylwania są zbyt duże żeby ponowne przeliczanie mogło cokolwiek zmienić – mówi portalowi amerykanista Artur Wróblewski. Wiele osób dziwi się, że w USA liczenie głosów po wyborach prezydenckich trwa tak długo. Czy faktycznie powinno to dziwić? Artur Wróblewski: Długie liczenie głosów w wyborach prezydenckich w USA nie jest niczym nadzwyczajnym. Warto pamiętać, że bez względu na tegoroczne zamieszanie, proces wybierania prezydenta jest rozciągnięty w czasie. Amerykanie głosują w listopadowy wtorek po pierwszym poniedziałku, wybierając elektorów przypisanych do danego kandydata i dopiero to elektorzy wybierają prezydenta w grudniowy poniedziałek po drugiej środzie, dopełniając tym samym formalności. Żeby tak jednak się stało, stanowi gubernatorzy muszą potwierdzić wyniki wyborów przedstawiając specjalne certyfikaty, na co maja czas do ok. 11 grudnia, chociaż w wypadkach klarownych, kiedy nikt nie kwestionuje wyniku wyborów, może się to wydarzyć już kilka dni po wyborach. Załóżmy, że wynik został potwierdzony i wybory przebiegły prawidłowo. Co dalej? Po potwierdzeniu wyniku i prawidłowego przebiegu wyborów elektorzy zbiorą się w stolicach swoich stanów w poniedziałek po drugiej środzie grudnia, żeby zagłosować, co tylko potwierdzi wolę wyborców z 3 listopada. Głosy elektorów muszą wtedy dotrzeć do Waszyngtonu w ciągu 9 dni, czyli do 23 grudnia. 6 stycznia Kongres na wspólnym posiedzeniu obu izb uroczyście potwierdzi prawidłowość wyborów i ich wynik, a 20 stycznia w południe prezydent złoży przysięgę. Czyli wychodzi na to, że proces wyborczy jednak trwa długo? Tak. Cały proces wyborczy w USA trwa ponad 2 miesiące. W tym roku zamieszanie wywołane jest kwestionowaniem poprawności wyborów z powodu rzekomego głosowania dwa razy przez osoby nieuprawnione, przyjmowania głosów korespondencyjnych już po dacie wyborów tj. po 3 listopada. Prawnicy prezydenta Trumpa domagają się ponownego przeliczenia głosów i odrzucenia tych które przyszły po dacie wyborów. Pytanie, czy protesty przyniosą oczekiwany rezultat? Szanse Trumpa na sukces protestów są iluzoryczne. Dlaczego? Różnice między nim a Bidenem, na korzyść kandydata Demokratów nawet w takich stanach jak Arizona, Wisconsin, Michigan, Newada i Pensylwania są zbyt duże, żeby ponowne przeliczanie mogło cokolwiek zmienić. W ciągu ostatnich 20 lat w USA przeliczano wyniki ponad 30 razy i tylko w ok. dwóch przypadkach były jakieś nieprawidłowości, które wpłynęły na ostateczny rezultat. Jednak nigdy nie miało to miejsca w wyborach prezydenckich. Warto również pamiętać, że aby zarządzić ponowne liczenie na wniosek niezadowolonego kandydata maszu być spełnione pewne przesłanki. Jakie? Na przykład w Arizonie różnica miedzy kandydatami nie może być większa niż 0,1 procent. W chwili obecnej jest to jednak ok. 0,3 procent. A co z głosami korespondencyjnymi? Jeśli chodzi o kwestionowanie legalności głosów korespondencyjnych, które wpłynęły już po 3 listopada, to również tutaj drużyna Trumpa może mieć problem. Warto pamiętać, że federalny Sąd Najwyższy USA miał okazje już wypowiedzieć się w tej kwestii w październiku przed wyborami, ale nie skorzystał z okazji. Czytaj też:USA: Udowodniono pierwsze oszustwo wyborcze

PROCES WYBORCZY W RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ ORAZ REFORMY SŁUŻB SPECJALNYCH Pan Marcin Bosacki Szanowny Panie Przewodniczący, Poniżej przedstawiam moją opinię w formie odpowiedzi na postawione przez Wysoką Komisję pytania: 1. Czy system udzielania zgód na kontrolę operacyjną służb wyłącznie przez wydział I

Wybory prezydenckie USA, w których Amerykanie wybiorą głowę państwa odbędą się w 2020 roku. Sprawdzamy, co już o nich wiadomo: kiedy dokładnie się odbędą i kto jest kandydatem? Tłumaczymy też zasady wyborów na prezydenta USA i pokazujemy najnowsze sondaże. Z tego artykułu dowiecie się: Kiedy odbędą się wybory prezydenckie w USA 2020? Kiedy poznamy nowego prezydenta USA? Kto jest kandydatem na prezydenta USA? Wybory prezydenckie w USA 2020: data, termin. Kiedy będą wybory prezydenckie w USA?Wybory prezydenckie w USA odbyły się 3 listopada 2020 roku. Na 14 grudnia zaplanowane jest Kolegium Elektorów Stanów Zjednoczonych. Wybory prezydenckie 2020 w USA: WYNIKIAktualne wyniki wyborów podawane przez CNN: Joe Biden - 253 głosy elektorskieDonald Trump - 217 głosów elektorskich Najnowsze informacje dotyczące wyników wyborów w Stanach Zjednoczonych podajemy w aktualizowanym na bieżąco artykule na stronie - prezydenckie 2020 w USA: ZASADY [2020] Prezydent Stanów Zjednoczonych jest wybierany co cztery lata przez Kolegium Elektorów Stanów Zjednoczonych. W trakcie wyborów prezydenckich w USA w głosowaniu powszechnym każdego stanu wybiera się określoną liczbę elektorów, która jest obliczana w na podstawie liczby członków Kongresu. Głosowanie w większości stanów w USA przebiega na zasadzie „Winner takes it all”, czyli zwycięzca w głosowaniu otrzymuje głosy wszystkich elektorów. Nie jest wówczas istotne, jak duża różnica w ilości głosów dzieliła kandydatów – wygrany otrzyma wszystkie głosy elektorskie z danego stanu. Są jednak dwa wyjątki: Nebraska i Maine, gdzie głosy rozkładają się proporcjonalnie, w zależności od wyników wyborów. 3 listopada Amerykanie wybierają elektorów reprezentujących Partię Demokratyczną lub Republikańską. 14 grudnia wybrani zbiorą się i zagłosują zgodnie z wolą wyborców. Wtedy też poznamy oficjalne wyniki wyborów prezydenckich. Zwycięstwo kandydata w stanie nie oznacza, że głosy wszystkich elektorów, będących przedstawicielami stanu automatycznie są przypisane osobie, która w nim zwyciężyła. Są bowiem przypadki tzw. wiarołomnych elektorów, którzy głosują inaczej, niż większość mieszkańców danego stanu. Taka decyzja często wiąże się z karę finansową dla elektora. Warto zaznaczyć też, że nigdy w historii głosy "wiarołomnych" nie przyczyniły się do istotnej zmiany wyników wyborów. Elektorów, tworzących Kolegium Elektorów Stanów Zjednoczonych jest łącznie 538. Do zwycięstwa kandydatowi na prezydenta potrzeba głosów od 270 elektorów. Trump kontra Biden. Jakie programy mają kandydaci na prezydenta USA?Wybory prezydenckie USA 2020: kandydaci [KANDYDACI NA PREZYDENTA USA 2020]W wyborach prezydenckich w USA wystartuje Donald Trump i Joe Biden. Obaj politycy wybrali już swoich potencjalnych zastępców. W przypadku wygranej w wyborach Donaldowi Trumpowi będzie towarzyszył Mike Pence, a Bidenowi - Kamala Trump: sylwetka kandydata na prezydenta USA [WIEK, WZROST, WYKSZTAŁCENIE]Joe Biden: sylwetka kandydata na prezydenta USA [BIOGRAFIA, WIEK, WZROST, WYKSZTAŁCENIE, RODZINA]Prezydent USA 2020: kadencjaKadencja prezydenta USA trwa 4 lata. Po tym okresie głowa państwa Stanów Zjednoczonych może jednokrotnie ubiegać się o reelekcję. Z tej możliwości skorzystał Donald Trump, który od 20 stycznia 2017 pełni funkcję prezydenta USA, a w 2020 roku ponownie wystartował w wyborach. Wybory prezydenckie w USA 2020: wyniki. Jakie są wyniki wyborów prezydenckich? Rewald: W tym roku ważne są nie tylko wybory prezydenckie w USA, ale także senackie TVN24. W amerykański proces wyborczy może włączyć się federalny Sąd Najwyższy. Potencjalnie może Wyniki wyborów w USA. Donald Trump vs Joe Biden. Relacja na żywo We wtorkowych wyborach prezydenckich Amerykanie decydowali, czy Donald Trump pozostanie na kolejną kadencję, czy zastąpi go kandydat Demokratów Joe Biden. Do zwycięstwa potrzeba co najmniej 270 głosów elektorskich. Wstępna frekwencja wyborcza to 67 proc. – najwyższa od 1900 roku. Zapraszamy do śledzenia naszej relacji na żywo z wyborów w USA. Republikanie zapewniają: Donald Trump w razie porażki pokojowo przekaże władzę Lider republikańskiej większości w Senacie Mitch McConnell powiedział w piątek, że uważa, iż w USA nastąpi pokojowe przekazanie władzy, jeśli prezydent USA Donald Trump nie uzyska reelekcji. – Mieliśmy pokojowe przekazania władzy od 1792 roku, co cztery lata przechodziliśmy do nowej administracji – stwierdził Republikanin. Sensacyjny zwrot w USA. Przez wiele tygodni możemy nie poznać zwycięzcy! Jeszcze w środę rano wydawało się, że Donald Trump może być spokojny o reelekcję. Miliarder był tak pewny swego, że nawet nie czekał na ostateczne wyniki głosowania i jeszcze w nocy ogłosił swoje zwycięstwo. W ciągu dnia jednak, w miarę, jak zliczano głosy w kolejnych stanach, nastąpił zaskakujący zwrot i karta zaczęła się od niego odwracać. Obecnie wszystko wskazuje na to, że wynik wyborów będzie ważyć się do samego końca. A to może być dopiero początek wielotygodniowej batalii. Awantura w Białym Domu. Trump zaatakował dziennikarzy Prezydent USA Donald Trump powiedział podczas konferencji prasowej poświęconej wynikom wyborów, że głosowanie to przyniosło sukces Republikanom, a stało się tak dzięki jego zaangażowaniu. – Moja popularność pomogła wygrać trudne wyścigi – stwierdził. Zaatakował przy tym dziennikarzy i przypisał mediom nakręcanie agresji. Trump zmienił zdanie. Oskarża Putina o ingerencję w wybory Amerykański prezydent w wywiadzie dla CBS News powiedział, że Władimir Putin jest osobiście odpowiedzialny za rosyjską ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku - informuje agencja Reuters. Donald Trump uściślił, że przyjmuje wnioski szefa amerykańskiego wywiadu Dana Coatsa, według którego Rosja cały czas stanowi zagrożenie dla wyborów w USA. USA: Rosjanie oskarżeni o ingerencję w amerykańskie wybory Wielka ława przysięgłych (ang. grand jury) postawiła w piątek w stan oskarżenia 13 Rosjan oraz trzy rosyjskie podmioty w związku z ingerencją w wybory prezydenckie w 2016 roku - poinformowała federalna agencja śledcza Office of Special Counsel (OSC). Kto głosował na Trumpa? Kobiety, młodzi i mniejszości z tak zwanej koalicji Obamy nie stawili się do urn, by zagłosować na Hillary Clinton równie licznie, jak niegdyś na Baracka Obamę. Wygrali biali wyborcy Donalda Trumpa, którzy chcą wstrząsnąć systemem – ocenia ekspertka Amy Walter. Nie odnotowano też masowego poparcia przez kobiety dla Clinton. Hillary Clinton przerywa milczenie! Co powiedziała? – Mam nadzieję, że Donald Trump będzie prezydentem, który odniesie sukces dla wszystkich Amerykanów – tak skomentowała swoją porażkę w wyborach prezydenckich w USA kandydatka demokratów, Hillary Clinton. Tuż po ogłoszeniu wyników, Clinton nie powiedziała nic na ten temat, a wszyscy komentatorzy zastanawiali się z czego wynika jej milczenie. Wyniki zdecydowała się omówić dopiero po południu. Z ogromnym, trwającym ponad dwie godziny opóźnieniem. Co się dzieje z Hillary Clinton? Psycholog wyjaśnia Dlaczego Hillary Clinton od razu po ogłoszeniu wyników wyborów nie pokazała się publicznie? Przeżywała porażkę w samotności? A może zbierała siły, by zmierzyć się z tą niełatwą dla siebie sytuacją? Psycholog i psychoterapeuta Jacek Santorski, w rozmowie z opowiada o tym, dlaczego Hillary Clinton od razu nie skomentowała wyniku wyborów. Wygrał Trump, ale Clinton zdobyła więcej głosów Donald Trump wygrał wyścig o fotel prezydenta USA, choć po przeliczeniu 92% głosów to jego rywalka zdobyła poparcie większej liczby Amerykanów. Jednak ze względu na system wyborczy, to Trump cieszy się z wygranej, gdyż uzyskał więcej głosów elektorskich. Podobna sytuacja miała miejsce w 2000 roku, gdy prezydentem został George W. Bush, choć zdobył pół miliona głosów mniej od swojego kontrkandydata - Al'a Gore'a. Waszczykowski o wyborach w USA. Ale wpadka! – Trzeba będzie natychmiast uruchamiać wszystkie kanały – odpowiedział szef polskiego MSZ, Witold Waszczykowski w programie „Jeden na jeden" w TVN24, czy w otoczeniu Trumpa byli przedstawiciele Polski. Tę wypowiedź ministra, która jest przyznaniem się, że nasza dyplomacja najwyraźniej nie była przygotowana na wygraną Trumpa, skomentowali dla Fakt24 byli ministrowie spraw zagranicznych, nie szczędząc Waszczykowskiemu krytyki. Patriotyzm po polsku. Oglądaj 'Burzę polityczną' Zmiany za oceanem i zmiany w Polsce! Co dla Polaków oznacza prezydentura Donalda Trumpa? Czym jest dziś dla nas patriotyzm i Święto Niepodległości? Między innymi o tym w najbliższej "Burzy politycznej". Gościem programu będzie wicemarszałek Senatu - Adam Bielan. Zaprasza Agnieszka Burzyńska. Czwartek, - bądźcie z nami na Korwin-Mikke o Trumpie: pomaca panienkę i oszuka na podatkach! Janusz Korwin-Mikke w swoim kontrowersyjnym stylu o nowym amerykańskim prezydencie! Zdaniem lidera partii Wolność, Trump to dla swoich rodaków ktoś znacznie bliższy niż Hillary Clinton. - Donald Trump jest normalnym człowiekiem - panienkę pomaca, na podatkach oszuka - mówi Faktowi24 Korwin-Mikke. Co o wygranej Donalda Trumpa sądzą inni politycy i publicyści? Komentują dla nas: Barbara Nowacka, Adrian Zandberg i Tomasz Terlikowski. Gdzie wyprowadzą się gwiazdy po wygranej Trumpa? Donald Trump został 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Ta informacja mocno zmartwiła wiele gwiazd, które otwarcie popierały kandydaturę Hillary Clinton. Mało tego, amerykańscy artyści chcąc zaznaczyć swoją niechęć do Trumpa, zapowiedziały, że wyjadą z USA, jeśli wygra wybory. Gdzie przeprowadzi się Barbra Streisand czy Amy Schumer? Euforia znanego neonazisty. Niech Bóg błogosławi Donaldowi Trumpowi! David Duke, były lider Ku Klux Klanu – rasistowskiej organizacji działającej w Stanach Zjednoczonych, pogratulował za pośrednictwem swojego profilu na Twitterze wygranej Donaldowi Trumpowi. Wcześniej Duke komentował, że głos na kandydata republikanów jest obowiązkiem każdego białego Amerykanina. Zwycięstwo Trumpa. Co to oznacza w dłuższej perspektywie? Obywatele Stanów Zjednoczonych wybrali nowego prezydenta. Baracka Obamę zastąpi Donald Trump, który w brutalnej walce pokonał kandydatkę demokratów Hilary Clinton. Jakim prezydentem będzie biznesmen? Tak naprawdę trudno powiedzieć. Nie do końca wiadomo, jaki program będzie realizował Donald Trump. Co jego zwycięstwo oznacza dla gospodarki światowej? Analitycy oceniają. Wszystkie tajemnice prezydentów USA Jeden był barmanem, drugi widział UFO, a jeszcze innego oskarżano o bycie alfonsem. Prezydenci Stanów Zjednoczonych mieli swoje tajemnice. Wybory w USA 2016 to dobra okazja, by o nich opowiedzieć. Obecnie uwaga wszystkich skupia się na Hillary Clinton i Donaldzie Trumpie. Warto jednak przypomnieć, kto wcześniej rezydował w Białym Domu. Wybory w USA . Polscy komentatorzy szaleją na Twitterze Mamy już pewność, że nowym, 45. prezydentem USA został miliarder Donald Trump. Kontrowersyjny kandydat zdołał przekonać do siebie większość wyborców i to właśnie on zastąpi w Białym Domu Baracka Obamę. Na wydarzenia gorącej wyborczej nocy z 8 na 9 listopada błyskawicznie reaguje internet. Co o decyzji Amerykanów sądzą politycy i komentatorzy? Wybory w USA. Donald Trump prezydentem. Rozpacz w sztabie Clinton To koniec jednej z najbardziej brutalnych kampanii wyborczych w historii USA. Stany Zjednoczone mają nowego prezydenta. W pełnym emocji wyścigu do Białego Domu kandydat republikanów Donald Trump pokonał Hillary Clinton. Prezydent-elekt odniósł zwycięstwo w większości kluczowych stanów. Na wieść o zwycięstwie Trump podziękował swojej rywalce i zapewnił, że będzie prezydentem wszystkich Amerykanów. Tu zamieszka prezydent USA, ale przepych! Tu zamieszka prezydent USA! Biały Dom kojarzy się wszystkim z wielką polityką. Nie wszyscy wiedzą jednak, jak wygląda w środku i jak się w nim mieszka. Zobacz wyjątkowe wnętrza najbardziej znanego domu świata. USA. Dobry przykład demokracji Niezależnie od poglądów, każdy Amerykanin, który wziął udział w wyborach może liczyć na darmową kawę oraz pączka. Duże ogólnokrajowe firmy, jak i małe restauracje i sklepy mają w swojej ofercie bezpłatne produkty i usługi, dla wszystkich głosujących. Wystarczy jedynie wziąć naklejkę z lokalu wyborczego. USA. Strzelania w pobliżu lokalu wyborczego! Są ofiary Z ostatniej chwili! W Azusa, Kalifornii, w okolicy lokalu wyborczego doszło do ostrej strzelaniny. Jedna osoba nie żyje, a co najmniej dwie zostały ranne. Policji nie udało się jak na razie ująć uzbrojonego napastnika. Nie wiadomo również, czy strzelanina miała jakiś związek z wyborami prezydenckimi. Wybory w USA. Możliwy atak hakerów? Eksperci do spraw bezpieczeństwa cybernetycznego informują - Amerykański system oddawania głosów ma słabe punkty, które, choć wydaje się to mało prawdopodobne, mogą zostać wykorzystane przez hakerów do zmanipulowania wyników wyborów prezydenckich. Czy wybory w Stanach Zjednoczonych są naprawdę zagrożone ? Na kogo głosował były prezydent George W. Bush? Wbrew temu, co twierdził znany amerykański publicysta Rush Limbaugh,były prezydent USA George W. Bush wraz z żoną nie zagłosowali w we wtorkowych wyborach ani na Donalda Trumpa, ani na Hillary Clinton. Taką informację podał rzecznik byłego prezydenta. Czy brak wsparcia Georga W. Busha zmieni wynik wyborów? Gdyby u nas tak robiono wybory jak w USA, Duda by nie wygrał... Dlaczego wyniki wyborów w USA budzą takie kontrowersje. W środę będzie wiadomo , kto wygrał wybory w USA 2016. 45. prezydentem USA zostanie Demokratka Hillary Clinton (69 l.) lub Republikanin Donald Trump (70 l.). Najpotężniejszy człowiek świata będzie wyłoniony za pomocą systemu, który ma ponad 200 lat i różni się znacznie od naszego. Na czym on polega? Koniecznie to przeczytajcie. Najciekawsze w tym jest to, że gdyby podobny system obowiązywał w Polsce, w maju 2015 r. prezydentem zostałby Bronisław Komorowski (64 l.)! Przerażająca wizja Terlikowskiego po wygranej Clinton Wyniki wyborów w USA zaprzątają dziś głowę ekonomistów, politologów, futurologów i wszelkiej maści komentatorów. Jeśli okaże się, że wybory w USA wygrał Donald Trump, będzie to ponoć zły sygnał dla giełd i rządów wielu zachodnich krajów, które zostaną zmuszone do zmiany wektorów w polityce zagranicznej. Jeśli potwierdzi się, że wygrała Hillary Clinton, wielu ludzi prawicy uzna to za fatalny sygnał dla świata. Wśród tych, którzy śledzą wybory prezydenckie w USA jest Tomasz Terlikowski, czyli znany z prowadzenia antyaborcyjnych krucjat dziennikarz. W jego ocenie wygrana Clinton oznaczać będzie jedno: więcej zabijania dzieci... Pierwsze wyniki wyborów w USA. Wiadomo, kto wygrywa Wyniki wyborów w USA to dziś temat numer jeden. Wybory w USA 2016 elektryzują światową opinię publiczną. Wszyscy chcą wiedzieć, czy zwycięzcą wyborów jest: Hillary Clinton, czy też Donald Trump. Kto wygrał wybory? To jeszcze nie jest przesądzone . Ale pierwsze wyniki wyborów na prezydenta USA dają przewagę Hillary Clinton. Donald Trump depcze jej jednak po piętach. Czy Trump wygra? Zdrady i seksizm to w Białym Domu norma Kampania wyborcza Donalda Trumpa upłynęła pod znakiem seksistowskich wypowiedzi i skandalu związanego z molestowaniem. Kandydat na prezydenta USA z ramienia Republikanów był oskarżany o takie zachowanie przez wiele kobiet. Jak się okazuje, nie tylko Donald Trump ma na swoim koncie takie afery. Życie seksualne w Białym Domu przez lata było owiane licznymi skandalami. O romanse podejrzewano do tej pory 20 z 43 prezydentów USA. O jednym z nich mówiono nawet, że miał romans z mężczyzną! Przewidywał triumf Trumpa 5 lat temu. Mówił o strasznym mordzie Emerytowany strażak Mark Taylor to samozwańczy jasnowidz. Niektóre media wierzą, że ma nadprzyrodzone umiejętności, gdyż już w 2011 roku przewidział, że Donald Trump będzie ubiegał się o fotel prezydenta USA. Mało tego, Taylor uważa, że Trump te wybory wygra. 5 lat temu podczas oglądania telewizyjnego wywiadu z Donaldem Trumpem, do strażaka rzekomo przemówił Bóg. Co mu powiedział? Według wizji Taylora, Trump nie tylko zostanie prezydentem, ale pokona też swych wrogów... fizycznie. Jego przeciwnicy poniosą ponoć śmierć. Rozebrały się przy urnie! Zrobiły to przy wszystkich Wybory prezydenckie w USA już trwają. Przed lokalami wyborczymi ustawiają się kolejki chętnych do oddania głosów na swoich kandydatów. Nie wszędzie jednak wybory przebiegają spokojnie. W jednym z lokali wyborczych w Nowym Jorku miał miejsce protest. Dwie kobiety wtargnęły topless do budynku, wykrzykując hasła przeciwko Donaldowi Trumpowi. Zostały aresztowane.
Ten sam parlament, którego liderzy frakcji kilka miesięcy temu, w imię – a jakże – praworządności przyjęli, że w na forum Parlamentu Europejskiego nie będą poruszane sprawy dotyczące bezpośrednio sytuacji wewnętrznej w państwach członkowskich jeżeli do wyborów krajowych w tych państwach będzie mniej niż sześć tygodni.
Donald Trump mówi o pandemii lekceważąco i twierdzi, że Biden proponuje lockdown. Na zdjęciach z wieców prezydenta widać, że wielu ludzi ignoruje zalecenia, żeby nosić maseczki i zachowywać dystans. „Nawet 30 tys. zakażeń koronawirusem i ponad 700 zgonów mogło być efektem organizowanych od czerwca wieców Donalda Trumpa przed wyborami” – twierdzą ekonomiści z Uniwersytetu Stanforda w opublikowanym w piątek raporcie. Wniosek opierają na porównaniu zachorowalności na covid-19 w regionach, gdzie odbyło się 18 takich wieców z udziałem tysięcy ludzi, z sytuacją w innych częściach USA. Na spotkaniach z prezydentem większość jego zwolenników nie nosi maseczek i nie zachowuje zalecanego dystansu. A – jak ostrzegają lekarze – ryzyko infekcji wzrasta w tłumie, który w dodatku wznosi okrzyki i skanduje hasła. Czytaj też: Demokraci mają szansę odbić Kongres republikanom Wybory, Trump i pandemia Niektórzy komentatorzy wątpią, czy ustalenia autorów raportu są w pełni wiarygodne, podważając jego metodologię. Ale inni, np. epidemiolożka z Boston University Eleanor Murray, uznają ją za prawidłową. Jeżeli można się spierać o podane liczby, to zdrowy rozsądek podpowiada, że masowe zgromadzenia, zwłaszcza we wnętrzach, stanowią zagrożenie dla zdrowia uczestników. Trzy spośród wspomnianych 18 wieców odbyły się w zamkniętych pomieszczeniach. Biały Dom informuje, że przybywającym na nie ludziom mierzy się temperaturę, dostarcza środki do odkażania dłoni, rozdaje się maseczki i zaleca je zakładać. Na zdjęciach z wieców widać jednak, że większość to ignoruje. Trump upiera się, by kontynuować spotkania z tysiącami ludzi, ponieważ uważa to za najlepszy sposób mobilizacji fanów. W sondażach zdecydowanie prowadzi demokratyczny kandydat Joe Biden, ale jego przewaga nieco zmniejszyła się ostatnio w dwóch ważnych swingujących stanach: na Florydzie i w Pensylwanii. Dlatego prezydent i popierający go republikanie nie wahają się narażać zdrowia: swojego i elektoratu. Trump konsekwentnie mówi o pandemii lekceważąco i twierdzi, że Biden proponuje lockdown, który doprowadziłby do ponownej zapaści gospodarki. Ta zaś odbiła się od dna po tym, jak na wiosnę w związku z restrykcjami PKB spadł drastycznie, a bezrobocie wzrosło do 20 proc. (dziś wynosi ok. 10 proc.). Czytaj też: Trump czy Biden? O wyborach przesądzi poczta U Bidena dystans Obóz prezydenta stara się odwrócić uwagę Amerykanów od pandemii i skierować ją na gospodarkę. Jego syn Donald Trump Jr. oświadczył niedawno, że „liczba zgonów na covid to prawie nic”. Tymczasem liczba zakażeń od początku zarazy przekroczyła 9 mln, a zgonów sięgnęła 230 tys. – czterokrotnie więcej niż liczba Amerykanów poległych w wojnie wietnamskiej. W dodatku liczby te wzrastają w ostatnich tygodniach, więc pandemia i tak zdominowała kampanię. Eksperci ostrzegają, że infekcji będzie przybywać w miarę ochładzania się temperatury na jesień i w zimie, częściowo dlatego, że więcej ludzi będzie się spotykać w pomieszczeniach zamkniętych. Biden na wszystkich swych spotkaniach z wyborcami poświęca temu tematowi najwięcej czasu. Eventy z jego udziałem mają skromniejszą oprawę, organizuje się je dla mniejszej liczby uczestników, którzy często podjeżdżają tylko samochodami w pobliże trybuny, gdzie przemawia kandydat demokratów, a jeśli stoją, to w maseczkach i zachowując dystans. Wieców Bidena jest generalnie mniej niż Trumpa, chociaż wyborców przekonują także kandydatka na wiceprezydenta Kamala Harris, były prezydent Barack Obama i inni popularni politycy Partii Demokratycznej. Czytaj też: Joe Biden nie może spać spokojnie Atlas kontra Fauci Tymczasem w sprawie pandemii Trump korzysta głównie z rad dr. Scotta Atlasa, który krytykuje ekspertów zalecających lockdown. Kwestionował on także skuteczność masek w zapobieganiu zakażeniom. Jest on zwolennikiem teorii „stadnej odporności”, która głosi, że należy izolować tylko osoby największego ryzyka, jak seniorzy, a reszcie społeczeństwa pozwolić się zakażać, żeby uodporniły się na infekcję. Kilka dni temu Atlas udzielił półgodzinnego wywiadu telewizji Russia Today, specjalizującej się w szerzeniu propagandy Kremla na cały świat, w którym powtórzył swoje poglądy. Kiedy amerykańskie media zwróciły uwagę, że doradca Trumpa dał się wykorzystać Rosji, Atlas przeprosił i oświadczył, że „nie wiedział”, czym jest telewizja RT. Było to humorystyczne tłumaczenie, bo wywiady prominentnych osób są zawczasu przygotowywane przez ich asystentów, a wszyscy wiedzą, że Russia Today to tuba propagandowa Moskwy. Działalność Atlasa ostro skrytykował dr Anthony Fauci, wybitny specjalista od chorób zakaźnych i zdrowia publicznego, który od początku pandemii zaleca przestrzeganie restrykcji. W wywiadzie dla „Washington Post” powiedział, że Atlas – który nie jest epidemiologiem, tylko neuroradiologiem – „nie ma żadnej wiedzy ani doświadczenia” w sprawach, w których radzi prezydentowi, a to, co mówi, „nie ma żadnego sensu”. Fauci, który pracuje w NIH (National Institutes of Health), czyli instytucji rządowej, długo starał się być powściągliwy i nie wyrażać publicznie negatywnych opinii o Trumpie i jego polityce zdrowotnej. Ostatnio jednak nie waha się go krytykować w nieco zawoalowany sposób. Biały Dom nie pozwala mu już występować na oficjalnych briefingach na temat pandemii, a rzecznicy prezydenta atakują go za rzekomo polityczne intencje. Fauci pracował dla sześciu prezydentów z obu partii i zawsze podkreślał, że zależy mu tylko na popularyzacji wiedzy medycznej. Na dalszy plan trumpiści odsunęli także inną czołową specjalistkę w dziedzinie epidemiologii, dr Deborę Birx, gdyż prezydentowi nie podoba się, że podobnie jak Fauci zaleca maksymalną ostrożność, aby hamować rozwój pandemii. Czytaj też: John Kennedy i Donald Trump. Ile ich łączy?

Złożyliśmy pierwszy w tej kampanii proces w trybie wyborczym. Rozprawa jutro o 11. PiS będzie musiał przeprosić za kłamstwo w spocie o 15% bezrobociu w czasie rządów premiera Tuska.

Wybory prezydenckie w USA Prezydent wybierany jest w wyborach powszechnych (wyborca wybiera skład Kolegium Elektorów - w większości stanów "zwycięzca bierze wszystko", tzn. wszyscy elektorzy są kandydatami zgłoszonymi przez zwycięzcę w danym stanie; elektorzy nie są związani z kandydatem, który ich wyznaczył - zdarzały się przypadki głosowania na innego kandydata) - tyle Wikipedia. Sprawdź koniecznie: Pot, noga i gafy. Jak debaty prezydenckie wypływały na historię [ZDJĘCIA] Nie wybory, a elektorzy Najprościej rzecz ujmując, powyższy akapit mówi o tym, że wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych nie są bezpośrednie jak w Polsce, a pośrednie. Czyli wyborca w danych stanie oddając głos na Demokratę lub Republikanina, przekazuje głos na elektorów, którzy później decydują o wyborze prezydenta. W Polsce sytuacja jest prosta - wygra kandydat, który zdobył w skali kraju najwięcej głosów, bez względu na to jak się one rozkładały w regionach. W USA jest odwrotnie. Każdy z 50 stanów wchodzący w skład USA ma swoją "wagę", czyli przydzieloną liczbę głosów elektorskich. Dlatego o niektóre stany kandydaci zabiegają mocniej, a o niektóre mniej. Mały Dystrykt Kolumbii ma 3, a np. duża Kalifornia 55. Wygrywa ten, kto zdobędzie minimum 270 z 538 elektorów. Z tego powodu ogólnokrajowe sondaże przedwyborcze w USA są mylące, bo nie jest ważna przewaga w skali kraju, ale w kluczowych stanach. Kandydat, który wygrywa w wielu stanach z niewielką przewagą, może przegrać z tym, który prowadzi tylko w kilku z nich, ale tych dużych i to ze sporą przewagą. Sonda Kto wygra wybory w Stanach Zjednoczonych w 2020? Donald Trump Joe Biden Nie wiem Historia zna taki przypadek chociażby z 2000 roku, kiedy Demokrata Al Gore miał więcej głosów Amerykanów od Republikanina George'a W. Busha - ale ten zdobył więcej głosów elektorów. Dlatego w czasie wyborów kandydaci poza ogólną strategią wyborczą bardziej skupiają się na walce o poszczególne stany, które sztaby dzielą na trzy kategorie. Pierwsza z nich to pewniaki, czyli w zasadzie z reguły jest to stan niebieski (głosujący zawsze lub prawie na Demokratów) i analogicznie dla Republikanów czerwony. Druga kategoria to stany stracone, czyli sytuacja w której nie warto wydawać na kampanię sporo pieniędzy w tym regionie, wiedząc że i tak nie ma się szans. Stany niepewne - tzw. swing state, czyli takie, w których pulę może zgarnąć zarówno jeden, jak i drugi kandydat. To o nie toczy się zawsze największa i najbardziej zacięta walka wyborcza. Czym są prawybory? Podczas prawyborów wyborcy (najczęściej obywatele zarejestrowani jako popierający daną partię) głosują na jedno nazwisko z listy danej partii, w ten sposób wybierając delegatów na konwencję krajową. Następnie na konwencji krajowej delegaci wybierają osobę, która z ramienia danej partii będzie się ubiegała o objęcie fotela prezydenckiego (kandydaci na delegatów przed prawyborami deklarują, czyją kandydaturę na prezydenta poprą podczas konwencji partyjnej). Osoba, która podczas konwencji zdobędzie głosy większości delegatów, staje się oficjalnym kandydatem na prezydenta. Po wybraniu kandydat na prezydenta może zaproponować swojego kandydata na stanowisko wiceprezydenta. Wtedy także partia zatwierdza prezydencki program wyborczy swojego kandydata. Prawybory mogą być przeprowadzane w trybie głosowań tajnych (primaries) lub jawnych, podczas zebrań wyborczych tzw. caucuses. W czasie primaries, które przypominają europejskie wybory do parlamentu, a które organizuje się w 80 proc. stanów, zarejestrowani wyborcy odwiedzają lokal wyborczy w ich okręgu i w tajnym głosowaniu wskazują swoich delegatów. Wyróżniamy także prawybory otwarte (opened primary) i zamknięte (closed primary). W prawyborach zamkniętych udział mogą brać wyłącznie osoby zarejestrowane jako wyborcy danej partii. A w przypadku prawyborów otwartych głosować może każdy zarejestrowany wyborca, niezależnie od swojej deklaracji światopoglądowej. Natomiast caucuses w większym stopniu aktywizują członków poszczególnych partii. Smaczki debaty Trump-Biden. "Będzie dobrze" Adama Federa, odc. 123 Kto może zostać prezydentem? Każdy Amerykanin, który nie jest naturalizowany, zamieszkuje w USA od co najmniej 14 lat i ma ukończone 35 lat. Wybory w USA odbywają się co cztery lata, zawsze w pierwszy wtorek po pierwszym poniedziałku listopada roku - w tym roku głosowanie wypada 3 listopada. Od 1937 roku zaprzysiężenie odbywa się 20 stycznia. W przypadku gdy 20 stycznia wypada w niedzielę to oficjalna ceremonia zaprzysiężenia odbywa się dzień później.

Biden zarzucał prezydentowi, że ten nie postawił się przywódcy Rosji Władimirowi Putinowi w kwestii mieszania się tego państwa w proces wyborczy w USA w 2016 roku. - Każdy kto ingeruje w
Chodzi nie o prawdę, ale o stworzenie atmosfery uzasadniającej twardy kurs polityki Waszyngtonu wobec Moskwy Sprawy zagraniczne zazwyczaj odgrywają drugorzędną rolę w prezydenckiej kampanii wyborczej w USA. I tak jest również w tym roku, trudno jednak nie zauważyć ich instrumentalnego wykorzystania w realizowaniu doraźnych celów politycznych czy to rządu Stanów Zjednoczonych, czy głównych pretendentów do fotela prezydenckiego – republikanina Donalda Trumpa i demokratki Hillary Clinton. Amerykańsko-rosyjskie stosunki polityczne od kilku lat są napięte. Waszyngton to główny inicjator sankcji nałożonych na Rosję za jej politykę wobec Ukrainy. Również porozumienie obu mocarstw w sprawie Syrii jest kruche i osłabiane wzajemnymi oskarżeniami. Nic więc dziwnego, że rząd amerykański wykorzystuje obecną kampanię wyborczą, by uzasadnić swoją twardą politykę wobec Rosji. Sekretarz stanu John Kerry ostrzega Rosję przed ingerencją w kampanię, choć przyznaje, że Rosja „nie ma zdolności do wpływania na wybory amerykańskie”. Również sekretarz obrony Ash Carter ostrzegł Rosję przed ingerencją w amerykański demokratyczny proces wyborczy. Senator Jeanne Shaheen, demokratka z New Hampshire, zażądała przesłuchań senackiej Komisji Stosunków Międzynarodowych w sprawie zbadania ingerencji Rosji w proces wyborczy w USA. Amerykańskie służby specjalne podały do wiadomości, że badają różne tajne operacje rosyjskie, które mogą świadczyć o próbach wpływania na wynik amerykańskiej kampanii wyborczej. Na razie nie przedstawiono niepodważalnych dowodów ingerencji Rosji w kampanię prezydencką. Ale w tej kampanii chodzi nie o prawdę, lecz o stworzenie atmosfery uzasadniającej twardy kurs Waszyngtonu wobec Moskwy i politykę sankcji. Rosyjski rząd z kolei odrzuca wszystkie oskarżenia o ingerencję w amerykański proces wyborczy i konsekwentnie powtarza, że „zachowuje neutralne stanowisko” wobec pretendentów do fotela prezydenckiego. A jak zachowują się wobec Rosji główni rywale w walce o prezydenturę: Hillary Clinton i Donald Trump? W przeciwieństwie do Trumpa pani Clinton wykazuje większą powściągliwość w ocenie polityki rosyjskiej. Tuż przed ustąpieniem ze stanowiska sekretarza stanu w 2012 r. zalecała prezydentowi Obamie prowadzenie wobec Rosji twardszej polityki. Jako kandydatka na prezydenta w czasie kampanii wyrażała troskę w związku z możliwością ingerencji Rosji w wybory, ale nie przytoczyła żadnych dowodów. 5 września wygłosiła w miejscowości Moline w stanie Illinois przemówienie prawie w całości poświęcone zarzutom o ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie. Sugerowała wówczas, że Moskwa widzi w zwycięstwie Donalda Trumpa czynnik osłabiający i destabilizujący Stany Zjednoczone, co ma być korzystne dla Rosji. Jako przykład podała włamanie rosyjskich hakerów w lipcu 2016 r. do skrzynki pocztowej Komitetu Krajowego Partii Demokratycznej. Trump zaapelował wówczas do Rosjan o ujawnienie zawartości skrzynki: „Rosjo, jeśli mnie słuchasz, mam nadzieję, że jesteś w stanie znaleźć 30 tys. mejli, których brakuje”. Riposta zdegustowanej tym apelem Hillary Clinton była zdecydowana: „Nigdy dotąd nie mieliśmy kandydata głównej partii, który zachęcał Rosjan do włamywania się do naszych skrzynek (…). Chcę, aby każdy demokrata, republikanin czy niezależny zrozumiał, jakie stanowi to zagrożenie”. Kiedy dziennikarz zapytał panią Clinton, czy działania Rosji oznaczają wojnę cybernetyczną, odpowiedziała: „Nie lubię używać słowa wojna”. W trakcie kampanii Hillary Clinton podkreślała, że zagraniczni wrogowie Stanów Zjednoczonych, którzy mają nadzieję, że Trump zwycięży, chcą doprowadzić do osłabienia Ameryki. Kilka godzin po spotkaniu Obamy z Putinem, w czasie konferencji G-20 w Hangzhou w Chinach, skrytykowała prezydenta Rosji za włamanie hakerów do skrzynki Komitetu Krajowego Partii Demokratycznej. Obciążyła również Rosję i Iran winą za odmowę wywarcia presji na prezydenta Asada w celu rozwiązania konfliktu w Syrii. Ostro krytykowała też Trumpa za jego, a także jego doradców i członków sztabu wyborczego, związki z Rosją i rosyjskim biznesem. Chodziło jej o Paula Manaforta i Cartera Page’a. „New York Times” podał, że Manafort, szef sztabu wyborczego Trumpa, mógł otrzymać 12,7 mln dol. w gotówce za doradzanie prorosyjskiemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi, czemu Manafort stanowczo zaprzecza. Natomiast Page, doradca Trumpa ds. międzynarodowych, przez kilka lat pracował dla Gazpromu. Sam Trump kilkakrotnie wypowiadał się pozytywnie o Putinie. Wyrażał uznanie dla jego silnego przywództwa (strong leadership) i ważnego miejsca rosyjskiego prezydenta w międzynarodowej dyplomacji. W 2014 r. twierdził, że rozmawiał „pośrednio i bezpośrednio” z Putinem, który nie szczędził mu uprzejmości. W 2007 r. Trump chwalił publicznie Putina za to, że „odbudował kraj” i że „dobrze wykonuje swoją robotę, znacznie lepiej niż nasz Bush” (prezydent George W. Bush – „Putin – powiedział – sprawuje bardzo silną kontrolę nad krajem, nawet jeżeli jest to sprzeczne z zasadami demokracji amerykańskiej”. Trump twierdzi, że Putin to polityk, z którym może bardzo dobrze współdziałać (would get along very well). W trakcie kampanii wyborczej sugerował, że może uznać rosyjskie roszczenia do Krymu i zrezygnować z sankcji wobec Rosji. „Mieszkańcy Krymu z tego, co słyszałem – mówił w lipcu 2016 r. – wolą raczej być z Rosją niż tam, gdzie byli poprzednio… Ukraina jest w stanie chaosu”. Trump wyrażał również wątpliwość, czy NATO powinno pomóc Estonii, jeżeli zostanie zaatakowana przez Rosję. Wszak – jak się wyraził – „to tylko przedmieście Sankt Petersburga”. Donald Trump jako biznesmen utrzymywał od 1988 r. kontakty biznesowe z Rosją. W 2013 r. organizował w Moskwie konkurs Miss Universe. Promował wódkę Trump Super Premium. Rosjanie współfinansowali niektóre jego inwestycje, w Toronto oraz hotele na Manhattanie. Jako kandydatowi na prezydenta niezręcznie mu się przyznawać do kontaktów gospodarczych z Rosją. Dlatego 26 lipca 2016 r. napisał na Twitterze: „Ogłaszam oficjalnie: nie prowadzę żadnych interesów w Rosji”. Zaprzecza również, jakoby był „kandydatem Rosji” w wyborach prezydenckich. Autor jest profesorem w Akademii Finansów i Biznesu Vistula, byłym posłem na Sejm (1993-2001) i byłym marszałkiem Senatu (2001-2005) Podobne wpisy Napisz komentarz Strona internetowa korzysta z plików cookie w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu. Szczegółowe informacje znajdziesz w polityce Czytaj więcej
Litewskie wojsko zostało zaangażowane w proces wyborczy na Wileńszczyźnie – alarmuje Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin. Obywatele Litwy mogli w niedzielę wybrać merów swoich samorządów tam, gdzie konieczna było do tego druga tura.
Większość spośród 50 amerykańskich stanów oraz dystryktu Kolumbii konsekwentnie opowiada się po stronie Republikanów lub Demokratów. Wyjątkiem są „stany niezdecydowane”, o które kandydaci toczą zazwyczaj największą walkę. W tym roku jest ich wyjątkowo dużo. Zachodnie stany (np. Kalifornia, Oregon), a także północno-wschodnie wybrzeże (przede wszystkim Nowy Jork), to bastiony Demokratów. Za Republikanami opowiadają się natomiast mieszkańcy większości stanów środkowej części kraju, w tym Montany, Kansas, Luizjany, Missisipi, Oklahomy czy Utah. Czym są swing states? Oprócz „zdecydowanych” stanów są jednak także swing states, w których wygrana Demokraty lub Republikanina nie jest z góry przesądzona. Swing states w odróżnieniu od bastionów partyjnych mają populację wyborców, którzy są wyraźnie podzieleni politycznie. Zwycięstwo w „stanach wahających się” zazwyczaj zapewnia wygraną w wyborach prezydenckich. Niezdecydowane stany często zwane są także „fioletowymi” (ang. „purple states”), od nazwy koloru, który powstaje poprzez zmieszanie czerwieni z błękitem (kolorów partii Republikańskiej oraz Demokratycznej), a także jako „battleground states”, czyli stany, będące polem walki. Skąd się wzięły „niezdecydowane” stany? Występowanie swing states wynika bezpośrednio z systemu głosowania w Stanach Zjednoczonych. Wybory w USA są pośrednie, a nie bezpośrednie jak np. w Polsce. Oznacza to, że to nie idący do urn wyborcy bezpośrednio wybierają głowę państwa, a robi to w ich imieniu inne ciało. W przypadku Stanów Zjednoczonych jest to Kolegium Elektorskie. Wyborcy głosują na elektorów. Wiedzą jednak, którego kandydata dany elektor będzie popierał. Ekspert waszyngtońskiego think-tanku Brookings Institution John Hudak wskazuje, że początek ogromnemu znaczeniu stanów w amerykańskim systemie dały wybory w 1800 r., gdy o prezydencki fotel ostro rywalizowali Aaron Burr i Thomas Jefferson. Jak wyjaśnia Hudak, od tego czasu poszczególne stany zaczęły przywiązywać szczególną uwagę do skrupulatnego i wolnego od pomyłek czy fałszerstw procesu zbierania i liczenia głosów. „Z czasem wiedziano już, za kim opowiadają się w danych wyborach mieszkańcy poszczególnych stanów, co doprowadziło do zaostrzenia rywalizacji (kandydatów o głosy w tych stanach – red.)”, mówi ekspert. David Schultz, jeden z redaktorów książki „Presidential Swing States”, tłumaczy, że tradycja „wahających się” stanów sięga korzeniami lat 60. XIX wieku, a jej początki związane są z kwestią niewolnictwa i wybuchem wojny secesyjnej (1861-1865). Zjawisko swing states Schultz łączy z powstaniem Partii Republikańskiej w 1854 r. w Wisconsin, która szybko zyskała zwolenników w regionie Środkowego Zachodu (ang. Midwest). Republikanie stanowczo opowiadali się przeciwko niewolnictwu, choć początkowo nie nawoływali do zniesienia go w południowych stanach. W wyborach prezydenckich w 1860 r. Republikanie wystawili jako kandydata Abrahama Lincolna (który zresztą wygrał tamto głosowanie). „Północne stany głosowały na Lincolna, zaś południowe – na kandydata demokratycznego. Języczkiem u wagi okazały się więc takie stany jak Ohio”, które nie były jednoznacznie za żadnym z pretendentów , wskazuje Schultz. Jak dodaje, „żaden Republikanin nie wygrał wyborów bez zwycięstwa w Ohio”. Choć samo zjawisko jest właściwie tak stare, jak samo Kolegium Elektorów, to nazwa swing states pojawiła się w amerykańskim słowniku wyborczym dużo później, a mianowicie w 1936 r. Termin ten został po raz pierwszy użyty przez „New York Timesa” w kontekście walki Franklina Delano Roosevelta o głosy w zachodnich stanach. Mimo to ogromne zainteresowanie mediów sytuacją w swing states przyszło dopiero wraz z XXI wiekiem. Jakie czynniki wpływają na kształtowanie się swing states? Jedną z przyczyn występowania „wahających się” stanów jest migracja wewnętrzna. Choć jest to duże uproszczenie, to miejscy wyborcy na ogół częściej popierają Demokratów, zaś mieszkańcy terenów wiejskich chętniej opowiadają się za kandydatami republikańskimi. Wraz z migracją, np. przenoszeniem się mieszkańców miast do mniejszych ośrodków, preferencje w danych stanach się zmieniają. Inny czynnik to proces pogłębiania się różnic ideologicznych pomiędzy dwiema partiami, który rozpoczął się ok. 2000 r. „Do końca lat 80. można było zaobserwować sporą liczbę liberalnych Republikanów na północy kraju, jak również konserwatywnych Demokratów w stanach południowych”, mówi Hudak. „Pogłębiając się przepaść ideologiczna między partiami może mieć wpływ na to, czy dany stan pozostanie niezdecydowany”, wyjaśnia. Duży wpływ na wyniki wyborów mają stany zamieszkiwane w większości przez wyborców o umiarkowanych poglądach. Tam różnice w poparciu dla Republikanów i Demokratów są dużo mniejsze, a co za tym idzie, znacznie trudniej jest przewidzieć, za kim opowiedzą się te stany w danych wyborach. Hudak jako przykłady wskazuje Maine i New Hampshire, gdzie jak zaznacza, „występuje spora przewaga wyborców umiarkowanych i myślących niezależnie”. „To właśnie ci wyborcy napędzają rywalizację między obiema partiami”, podkreśla. Eksperci są zgodni, że w tegorocznych wyborach niezdecydowanych stanów będzie wyjątkowo dużo. Jako tegoroczne swing states wskazuje się aż 14 stanów Arizonę, Florydę, Georgię, Iowę, Maine, Michigan, Minnesotę, Nebraskę, Nevadę, New Hampshire, Karolinę Północną, Ohio, Pensylwanię, Teksas i Wisconsin. Poniżej prezentujemy najważniejsze swing states w wyborach prezydenckich w USA w 2020 r.
Ustawa nowelizująca Kodeks wyborczy została uchwalona w dn. 26 stycznia 2023 r. i została przekazana Marszałkowi Senatu 30 stycznia 2023 r. W świetle art. 121 ust. 2 Konstytucji RP, proces legislacyjny w Senacie musi się zakończyć do 1 marca 2023 r. włącznie. Prezydent RP musi wydać postanowienie o zarządzeniu wyborów do Sejmu i

Wybory prezydenckie w USA: jak to działa?Wybory prezydenckie w USA przebiegają nieco inaczej niż w Polsce. W Stanach Zjednoczonych wybory na prezydenta składają się z dwóch etapów: najpierw obywatele oddają głos na swojego kandydata na prezydenta, a następnie elektorzy (electors) wytypowani z każdego stanu głosują na prezydenta. Taki system głosowania nazywa się w USA Kolegium Elektorów (Electoral College).Czym jest Kolegium Elektorów?Kolegium Elektorów to organ, który ostatecznie wybiera prezydenta i wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. W jego skład wchodzą elektorzy reprezentujący każdy ze stanów. Elektorami zostają osoby wybrane przez powszechne głosowanie przeprowadzane w każdym stanie. Listy kandydatów na elektorów składają się z osób wybranych przez partie. Zwykle są to osoby, które popierają daną pierwszym etapie wyborów prezydenckich obywatele głosują na swojego kandydata na prezydenta, ale po podliczeniu głosów nie zostaje wybrany prezydent, tylko właśnie elektorzy. W większości stanów (oprócz Maine oraz Nebraski) do Kolegium Elektorów zostają wybrani elektorzy kandydata, który uzyskał najwięcej głosów w danym stanie. Oznacza to, że np. w Kalifornii zostaną wybrani elektorzy faworyzowani przez kandydata, który wygrał w głosowaniu powszechnym w całym stanie Kaliforni. W Maine oraz Nebrasce elektorzy są wybierani proporcjonalnie do zdobytych głosów. Dwóch elektorów jest wybieranych tak, jak w pozostałych stanach – czyli na podstawie większości głosów otrzymanych przez kandydata w całym stanie. Natomiast pozostali zostają wybrani na podstawie większości głosów zdobytych w poszczególnych okręgach wyborczych (Congressional district). Ilość elektorów reprezentujących poszczególne stany zależy od zaludnienia danego stanu (najwięcej elektorów ma Kalifornia – 55; najmniej bo po trzech elektorów ma Alaska).Po wyznaczeniu wszystkich elektorów odbywa się drugi etap wyborów. W czasie tego etapu wyborów, elektorzy oddają swoje głosy na wybranego kandydata. Elektorzy nie są zobowiązani do głosowania tak, jak głosowali mieszkańcy stanu który reprezentują, chociaż zazwyczaj tak robią. Następnie, właśnie na podstawie ich głosów zostaje wybrany prezydent oraz wiceprezydent Stanów Zjednoczonych. Aby kandydat został wybrany na prezydenta potrzebuje większości głosów, przynajmniej 270 z 538 elektorów musi więc na niego Donald Trump wygrał wybory w 2016 mimo że Hillary Clinton miała więcej głosów?Z powodu systemu głosowania jaki obowiązuje podczas wyborów prezydenckich w USA, prezydent zostaje wybrany przez elektorów, a nie większość obywateli. Oznacza to, że kandydat na prezydenta, który ma więcej elektorów wygrywa wybory. Hillary Clinton zdobyła poparcie w większych miastach, dlatego miała więcej głosów. Jednak te głosy były skoncentrowane w kilku stanach. Natomiast Donald Trump zdobył poparcie w mniej zaludnionych stanach, dlatego otrzymał mniej głosów. Jednak to poparcie zdobył w większej liczbie stanów, co spowodowało że otrzymał więcej elektorów. Dlatego choć Hillary Clinton dostała więcej głosów, to miała mniejszą ilość elektorów, którzy głosowali na nią w Kolegium gdzie wygrał kandydat, który zdobył więcej głosów w Kolegium Elektorów mimo większej popularności w wyborach powszechnych, miała miejsce już cztery razy w historii Stanów Zjednoczonych. W 2016 roku (Trump v Hillary Clinton), 2000 (GW Bush vs Gore), 1888 (Harrison v Cleveland), 1876 (Hayes v Tilden). A jeden raz w 1824 roku mimo wygrania wyborów w głosowaniu powszechnym ORAZ zdobyciu większej liczby głosów w Kolegium Elektorów, Adams został wybrany na prezydenta przez Izbę Reprezentantów zamiast Jacksona. Stało się tak, ponieważ żaden z kandydatów nie zdobył wymaganego minimum 270 polityczne w USASystem polityczny Stanów Zjednoczonych charakteryzuje się dwupartyjnością (two-party system). Nie oznacza to jednak, że w USA są tylko dwie partie, a raczej że są dwie główne partie, które mają największe poparcie i władzę. Od połowy XIX wieku te partie to Partia Demokratyczna (Democratic Party) oraz Partia Republikańska (Republican Party).Partia DemokratycznaKolor partii:niebieski (blue)Symbol partii:osioł (donkey)Data założenia:8 stycznia 1828Członkowie Partii Demokratycznej są często nazywani lewicą (the Left), liberałami (liberals) czy zwolennikami postępu (progressives). Sztandarową ideą partii jest socjalna i ekonomiczna równość. Główny kolor partii to niebieski, dlatego stany które zwykle głosują na tę partię są nazywane blue RepublikańskaKolor partii:czerwony (red)Symbol partii:słoń (elephant)Data założenia:20 marca 1854Członkowie Partii Republikańskiej są często nazywani prawicą (the Right) i konserwatystami (conservatives). Sama partia jest znana jako GOP, czyli Grand Old Party. Główna filozofia partii opiera się na socjalnej i ekonomicznej niezależności oraz na kapitalistycznym ustroju gospodarczy. Kolorem partii jest kolor czerwony, a stany w których najwięcej osób głosuje na Partię Republikańską są nazywane red blue state – stan, którego mieszkańcy zwykle głosują na Partię Demokratycznąthe conservative party – konserwatywna partiathe liberal party – liberalna partiaa party leader – szef partiia party member – członek partiia purple state – stan, którego mieszkańcy są podzieleni, a wynik głosowania może być zarówno na korzyść Partii Demokratycznej, jak i Partii Republikańskiej; inna nazwa to a swing statea red state – stan, którego mieszkańcy zwykle głosują na Partię Republikańskąa swing state – stan, którego mieszkańcy są podzieleni, a wynik głosowania może być zarówno na korzyść Partii Demokratycznej, jak i Partii Republikańskiej; inna nazwa to a purple statea two-party system – system dwupartyjnyWięcej o partiach politycznych w USA można przeczytać w artykule Demokraci kontra prezydenckie w USA: podstawowe słownictwoPowszechne wybory prezydenckie w USA odbywają się w pierwszych wtorek po 1 listopada. Natomiast drugi etap wyborów, głosowanie elektorów, odbywa się w pierwszy poniedziałek po 12 ballot (AmE) – oddanie głosu korespondencyjnea ballot – karta do głosowaniaa ballot box – urna do głosowaniaa campaign – kampaniaa candidate – kandydata caucus – spotkanie członków partiia closed primary – prawybory dla członków partiia constituent – wyborca z danego regionua debate – debataan election campaign – kampania wyborczaelection day (AmE) – dzień wyborówan election poll – sondaż wyborczyelectorate – elektoratan exit poll – sondaż prowadzony w dniu wyborówa front runner – faworyta general election – wybory powszechnegerrymandering – manipulowanie granicami okręgów wyborczycha high voter turnout – wysoka frekwencja wyborczaan inauguration – inauguracjaan incumbent – osoba piastująca urządan independent candidate – kandydat nie należący do jednej z dwóch najważniejszych partiian independent voter – wyborca nie związany z żadną partiąa low voter turnout – niska frekwencja wyborczamail-in voting – głosowanie korespondencyjnethe majority – większośćthe minority – mniejszośćnegative ads – negatywne reklamy skierowane w politycznych przeciwnikównonpartisan – osoba nie związana z żadną partiąOctober surprise – wiadomość, która wpływa na wybory prezydenckie w ostatnich tygodniach kampaniian open primary – powszechne prawyboryan opinion poll – sondaż opinii publiczneja partisan – zwolennika policy wonk – ekspert w temacie politykia political party – partia politycznaa poll – sondaża pollster – ankietera presidential candidate – kandydat na prezydentaa presidential election – wybory prezydenckiea primary election – wybory wstępnesuffrage rights – prawo do głosowaniaSuper Tuesday – dzień prawyborów w Stanach Zjednoczonycha term – kadencjaa third-party candidate – kandydat nie należący do jednej z dwóch najważniejszych partiia vice president – wiceprezydenta vote – głosvote tally – rejestr głosówvoting age – wiek pozwalający głosowaća voting booth (AmE) – kabina do głosowaniaWybory prezydenckie w USA 2020W 2020 roku do wyborów prezydenckich stanęli Joe Biden oraz Donald Trump. Kandydatem Partii Demokratycznej był Joe Biden, natomiast Donald Trump był kandydatem Partii Republikańskiej. Ostatecznie wybory wygrał Joe Biden, który uzyskał wystarczającą ilość głosów elektorskich. Nowy prezydent rozpocznie swoją kadencję po zaprzysiężeniu, które odbędzie się w styczniu 2021 campaign – prowadzić kampanięto cast a vote – oddać głosto cast your ballot – oddać swój głosto debate – prowadzić debatęto defeat – pokonaćto elect – wybieraćto lose the election – przegrać wyboryto nominate – nominowaćto register – rejestrowaćto run for president – startować w wyborach na prezydentato tally the votes – liczyć głosyto vote for – głosować nato win the election – wygrać wyboryto win the popular vote – wygrać powszechne głosowanieWybory prezydenckie w USA: kandydaciOto lista kandydatów na prezydentów dwóch głównych partii amerykańskich. Lista jest ustawiona od najnowszych po pierwszych kandydatów wystawionych od momentu, gdy obydwie partie zostały utworzone. Od założenia Partia Demokratyczna miała 14 prezydentów, natomiast Partia Republikańska miała 19 prezydentów. Ta lista nie uwzględnia jednak prezydenta Chestera Alana Arthura – poprzednio wiceprezydenta, który przejął władzę po śmierci ówczesnego prezydenta Jamesa A. Garfielda, ani żadnych prezydentów demokratycznych wybranych przed założeniem Partii kandydatów na prezydenta Partii Republikańskiej oraz Partii DemokratycznejRepublican PartyDemocratic PartyRokDonald TrumpJoe Biden2020Donald TrumpHillary Clinton2016Mitt RomneyBarack Obama2012John McCainBarack Obama2008George W. BushJohn Kerry2004George W. BushAl Gore2000Bob DoleBill Clinton1996George H. W. BushBill Clinton1992George H. W. BushMichael Dukakis1988Ronald ReaganWalter Mondale1984Ronald ReaganJimmy Carter1980Gerald FordJimmy Carter1976Richard NixonGeorge McGovern1972Richard NixonHubert Humphrey1968Barry GoldwaterLyndon B. Johnson1964Richard NixonJohn F. Kennedy1960Dwight D. EisenhowerAdlai Stevenson1956Dwight D. EisenhowerAdlai Stevenson1952Thomas E. DeweyHarry S. Truman1948Thomas E. DeweyFranklin D. Roosevelt1944Wendell WillkieFranklin D. Roosevelt1940Alf LandonFranklin D. Roosevelt1936Herbert HooverFranklin D. Roosevelt1932Herbert HooverAl Smith1928Calvin CoolidgeJohn W. Davis1924Warren G. HardingJames M. Cox1920Charles Evans HughesWoodrow Wilson1916William Howard TaftWoodrow Wilson1912William Howard TaftWilliam Jennings Bryan1908Theodore RooseveltAlton B. Parker1904William McKinleyWilliam Jennings Bryan1900William McKinleyWilliam Jennings Bryan1896Benjamin HarrisonGrover Cleveland1892Benjamin HarrisonGrover Cleveland1888James G. BlaineGrover Cleveland1884James A. GarfieldWinfield Scott Hancock1880Rutherford B. HayesSamuel J. Tilden1876Ulysses S. GrantHorace Greeley1872Ulysses S. GrantHoratio Seymour1868Abraham LincolnGeorge B. McClellan1864Abraham LincolnStephen A. Douglas1860John C. FrémontJames Buchanan1856Dlaczego Roosevelt był prezydentem przez aż 4 kadencje?Franklin D. Roosevelt był pierwszym i będzie ostatnim prezydentem, który został wybrany na cztery kadencje. Jego zwycięska passa była spowodowana w dużej mierze sytuacją w jakiej znajdowały się Stany Zjednoczone w czasie kiedy odbywały się wybory. W latach trzydziestych XX wieku, USA było w Wielkim Kryzysie (The Great Depression). A potem na świecie rozpętała się II Wojna Światowa (World War II). W tamtych czasach Stany Zjednoczone potrzebowały stabilizacji, którą oferował Roosevelt. Jednak po jego śmierci przegłosowano ustawę ograniczającą liczbę kadencji prezydenckich do dwóch. Miało to zapobiec nadużywaniu władzy przez osobę, która miała możliwość przejęcia władzy na wiele lat – np. cztery kadencje to 16 lat jako głowa państwa. Jednakże Roosevelt nigdy nie rządził przez tyle lat, gdyż zmarł w 1945 roku, krótko po rozpoczęciu swojej czwartej sytuacje podczas wyborów w USAW 1824 roku, John Quincy Adams został wybrany na prezydenta przez Izbę Reprezentantów (House of Representatives) mimo że jego przeciwnik Andrew Jackson nie tylko zdobył więcej głosów w głosowaniu powszechnym oraz w Electoral College. Ponieważ żaden z kandydatów nie zdobył wymagającej liczby głosów w Kolegium Elektorów, decyzja o tym, kto zostanie prezydentem przypadła Izbie w USADowiedz się więcej o Stanach Zjednoczonych czytając artykuł Stany w USA poświęcony 13 stanom, które pierwsze połączyły się by utworzyć USA.

Chęć oddania głosu na tę koalicję deklaruje 37 proc. badanych (1 punkt procentowy więcej niż w badaniu sprzed niespełna tygodnia). Najnowszy sondaż wyborczy. Lewica wyprzedziła Konfederację

Proces wyborczy przed wyborami prezydenckimi w USA – debaty w cieniu pandemii. Szanse kandydatówMaria Nowakowska6 listopada 2020 Analizy stdProces wyborczy przed wyborami prezydenckimi w USA – debaty w cieniu pandemii. Szanse kandydatówOpracowała: Maria Nowakowska[1], wybory prezydenckie są 59. w historii USA. Kampania trwa już półtora roku. Kandydatami na prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki są Donald Trump z partii republikańskiej oraz Joe Biden z partii Trump jest amerykańskim przedsiębiorcą. Posiada międzynarodową sieć hoteli ,,Trump International Hotel and Tower”[2]. W trakcie kampanii zapowiedział że jeśli wygra, zapewni każdemu obywatelowi możliwość darmowego leczenia COVID-19[3], a także kolejne obniżki podatków. Popiera karę śmierci i prawo do posiadania broni, jest przeciwny aborcji. W sprawie gospodarki cieszy się większym poparciem obywateli niż drugi kandydat. Joe Biden przez osiem lat był wiceprezydentem za rządów Baraka Obamy. Podczas swojej kadencji pozyskał miano „prawdziwego przedstawiciela demokracji”. Obecnie zapowiada cofnięcie cięć podatkowych Trumpa. „Joe Biden chce przeznaczyć 400 mld dol. na federalne zakupy amerykańskich produktów, a kolejne 300 mld dol. na badania i rozwój. „Washington Post” nazywa jego propozycję „rodzajem gospodarczego nacjonalizmu” i wyzwaniem wobec agendy prezydenta Donalda Trumpa. Jest przeciwny karze śmierci, popiera wyrok Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie Roe versus Wade, iż prawo do aborcji jest „fundamentalnym prawem konstytucyjnym” każdej kobiety. W kwestiach rasowych Amerykanie uważają, że Biden byłby lepszym przywódcą niż Trump[4].Zdjęcie 1. Demonstracja w Waszyngtonie. Fot. Krzysztof DanielewiczObaj kandydaci w obecnej sytuacji pandemii prowadzili swoje kampanie w sposób bardzo zróżnicowany. Donald Trump przez cały czas bagatelizował sprawę związaną z COVID-19, organizował wiece i dopiero niecały miesiąc przed wyborami został odizolowany w Białym Domu z powodu koronawirusa, którym zakazili się jego współpracownicy. Trump zachorował i na trzy dni trafił do szpitala. Natomiast jego rywal obrał inną strategię: swoją kampanię prowadził głównie online, udzielał wywiadów i kontaktował się z wyborcami i współpracownikami ze swojego domu[5].Przeprowadzane debaty w tym roku miały zupełnie inny wymiar niż dotychczas. Z powodów pandemii koronawirusa został ograniczony kontakt osobisty. Kandydaci w tym roku nie podali sobie rąk. Pierwsza debata została nazwana jedną z najbardziej chaotycznych w historii. Kandydaci walczący o Biały Dom, przerywali sobie wzajemnie, spierali się w kwestii napięć społecznych oraz reakcji państwa na pandemię[6]. Druga, a tym samym ostatnia debata została podzielona na sześć 15-minutowych segmentów, mikrofony kandydatów były wyciszane, żeby nie przerywali sobie wzajemnie. Omawiane były tematy: walka z COVID-19, amerykańska rodzina, kwestie rasowe w USA, zmiany klimatyczne, bezpieczeństwo narodowe i przywództwo. Pandemia nie tylko zmieniła debaty, ale również dała możliwość wcześniejszego głosowania. Amerykanie mogą oddać głos korespondencyjnie – po otrzymaniu karty do głosowania mogą wysłać ją przed 3 listopada pocztą lub oddać w specjalnych punktach[7].Co, jeśli wygra Trump?Konsekwencje w EuropieJak donosi magazyn „New York Times”, europejscy analitycy i dyplomaci doszli do konsensusu, że reelekcja obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych wiąże się z drastyczną i potencjalnie trwałą zmianą w sprawach globalnych na całym świecie, na którą Europa jest nieprzygotowana. Sekretarz stanu Mike Pompeo, który został wysłany do Europejczyków z poleceniem uzyskania poparcia amerykańskiego przywództwa, napotkał się jednak na konferencji z brakiem jasnych deklaracji. Obawy Europy są tym większe, że Stany Zjednoczone mogą chcieć wycofać się z sojuszu NATO, który utrzymuje pokój w Europie od ponad 70 lat. Jednakże, jak zauważa „New York Times”, nie wszyscy w Europie są niezadowoleni z możliwej ponownej kadencji Donalda Trumpa. Jego najpewniejszymi i najsilniejszymi zwolennikami są mieszkańcy Europy Środkowej, którzy byli pod okupacją ZSRR[8].Zdjęcie 2. Widok na Trump International Hotel w Waszyngtonie. Fot. Krzysztof DanielewiczKonsekwencje dla PolskiJako Polacy powinniśmy spodziewać się dobrych relacji w sprawach wojskowych. W kontekście rozwoju militarnego tych aspektach druga kadencja Donalda Trumpa będzie dla nas bardzo korzystna. Jak podaje tygodnik „Polityka”, powinniśmy jednak zastanowić się nad kwestiami praw człowieka – chodzi o wolności mediów. Polityka zagraniczna przy ponownym wyborze na prezydenta jest bardzo ważna, staje się priorytetem. Utrzymanie dobrych stosunków międzynarodowych będzie kluczowe dla D. Trumpa, arena międzynarodowa daje wiele możliwości na obustronny rozwój, dla Europy, Stanów Zjednoczonych – a w tym szczególnym przypadku, dla Polski[9] .Zdjęcie 3. Ambasada RP w Waszyngtonie. Fot. Krzysztof DanielewiczCo, jeżeli wygra Biden?Konsekwencje dla świata, Europy i PolskiJak podaje „The Atlantic”, jeżeli Joe Biden wygra wybory i zostanie zaprzysiężony na prezydenta Stanów Zjednoczonych w 2020 r., stanie przed ogromną odpowiedzialnością. Będzie bowiem zobowiązany do odbudowania i zmiany Stanów Zjednoczonych według swojej wizji państwa po rządach Donalda Trumpa. Od lat republikanie i demokraci uważają, że rząd Stanów Zjednoczonych wymaga naprawy – republikanie twierdzą, że rząd jest nieefektywny, nieobliczalny. Jeżeli pandemia zostanie pokonana w najbliższym czasie, to Biden będzie musiał wykazać się mistrzowskim przeanalizowaniem sytuacji politycznej, wewnętrznej oraz uzupełnić dziury w budżecie po wielkim kryzysie, który nastał przez COVID-19[10]. Europa widzi w Joe Bidenie kandydata, który będzie w stanie wziąć odpowiedzialność na swoje barki i naprawić relacje międzynarodowe Stanów Zjednoczonych oraz zaprowadzić stabilizację, którą naruszył obecny prezydent. Współpracownicy Bidena często odnoszą się do Polski i o Polsce w swoich wystąpieniach. Jak podaje „Polityka”, Mike Carpenter stara się uspokoić niepokój Polaków, nawołuje do zastanowienia się nad kwestiami równouprawnienia, praworządności, sądownictwa i wolności mediów. Od strony bezpieczeństwa i obrony Mike Carpenter w imieniu Joe Bidena zapowiada kontynuację, nie wyklucza także ich Biden prowadził w sondażach[11]. W wyborach na prezydenta USA ważne jest jednak to, jak kształtuje się ich poparcie na poziomie stanów. Każdy kandydat dysponuje określoną liczbą głosów w tzw. Kolegium Elektorskim, gdzie dokonuje się faktyczny wybór prezydenta. Jest więc możliwe, że w skali kraju dany kandydat otrzyma więcej głosów obywateli, ale rozłożą się one w stanach w ten sposób, że otrzyma mniej głosów elektorskich, a co za tym idzie, przegra wybory[12].[1] Materiał opracowany we współpracy ze studentami kierunku Analityka Bezpieczeństwa Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gnieźnie.[2] Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku,,,Wikipedia”, ( E. Kolecka, Wybory w USA. Donald Trump obiecuje Amerykanom bezpłatne leczenie COVID-19,,,o2”, oraz ( I. Maj, Trump kontra Biden. Jakie programy mają kandydaci na prezydenta USA?,,,Radio Zet” ( M. Bellon, To będą najdziwniejsze wybory prezydenckie we współczesnej historii USA,,,Business Insider”, ( Trump kontra Biden: Debata bez podania ręki. Przez epidemię,,,Rzeczpospolita”, ( Debata Trump-Biden: Kandydatom będą wyłączane mikrofony,,,Rzeczpospolita”, ( S. Erlanger, What if Trump Wins? Europeans Fear a More Permament Shift Against Them, „New York Times”, ( M. Świerczyński, Trump czy Biden? Co z tego wyniknie dla świata i Polski?, „ ( T. Wright, If Biden Wins, He’ll Have to Put The World Back Together, „The Atlantic”, ( Wybory 2020 w USA. Jakie szanse po debacie ma Joe Biden? Sondaż dla BBC ,,o2″, M. Kucharczyk, Trump odrabia część strat w sondażach, ale nadal dużo mu brakuje,
Ugrupowania wchodzące w skład każdej koalicji zawierają taktyczne porozumienia, które pozwalają na zdobycie jak największej liczby mandatów w poszczególnych okręgach. W wyborach do francuskiego Zgromadzenia Narodowego obowiązuje system większościowy, a proces wyborczy odbywa się w jednomandatowych okręgach wyborczych.
dr Karol Chwedczuk-Szulc*, politolog, Uniwersytet Wrocławski: Tę próbę podejmuje Allan Lichtman, amerykański badacz, który konsekwentnie ignoruje badania opinii publicznej. Ale od 1981 roku nie pomylił się w swoich szacunkach ani razu! Co prawda w 2016 roku dopiero w październiku, czyli na miesiąc przed wyborami, jednoznacznie orzekł, że wybory wygra Donald Trump, ale to i tak świadczy o nim dobrze. Wówczas wszystkie sondaże dawały coraz większą przewagę Hillary Clinton. [...] Lichtman wspólnie z geofizykiem matematycznym i sejsmologiem Vladimirem Keilis-Borokiem przeanalizował wybory od 1860 do 1980 roku. I na tej podstawie wyodrębnił trzynaście zagadnień, wśród których najważniejsze to kwestie ekonomiczne. Więcej o tym przeczytać można tutaj. [...] Postawił pan też mocną tezę, że Stany Zjednoczone są na krawędzi wojny domowej. Biali komentatorzy w Stanach wciąż piszą dość ostrożnie na ten temat. [...] Przypomina mi się historia pewnego czarnoskórego członka rady hrabstwa w stanie Maryland, który sprawował swój mandat od dwunastu lat. W ramach kampanii wyborczej odwiedzał wyborców w swoim okręgu, którzy najprawdopodobniej na niego głosowali. Warto dodać, że był to bastion liberalnych demokratów. I ci biali demokratyczni wyborcy trzykrotnie wzywali policję, bo obecność czarnoskórego mężczyzny na ich podjeździe ich niepokoiła. [...] Co jeszcze decyduje o tym, kto ma większe szanse na zwycięstwo? Osiągnięcia i klęski w polityce zagranicznej – w przypadku Trumpa Lichtman udziela odpowiedzi mieszanej: nie ma ani sukcesu, ani klęski. Normalizacja stosunków dyplomatycznych Izraela i Zjednoczonych Emiratów Arabskich raczej takim sukcesem nie jest. Dlaczego? Bo ZEA stało się celem zabiegów USA z braku szans przyciągnięcia innych graczy, jak chociażby Arabii Saudyjskiej. Dominuje pogląd, że za kadencji obecnego prezydenta USA pożegnały się z rolą światowego przywódcy. Jakie to ma znaczenie dla amerykańskich wyborców? Donald Trump doprowadził do ruiny wizerunek Stanów Zjednoczonych w polityce międzynarodowej. Najlepszym tego symbolem jest fakt, że podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos przywódca komunistycznego państwa Xi Jinping bronił liberalnej globalizacji, a Trump i jego eksperci i doradcy od spraw zagranicznych, swoją drogą ciągle zmieniani, nie zaproponowali żadnej konkretnej polityki. [...] Biden ma już swoje lata. Ameryka demograficznie się zmienia. To chyba ostatnie takie wybory? Na dłuższą metę demokraci muszą wybrać inną strategię. Przyszłość jest jedna – za dziesięć, piętnaście lat Partia Demokratyczna nie będzie w stanie wygrywać wyborów, jeżeli nie zrobi tego, co powinna zrobić obecna opozycja w Polsce. Co konkretnie? Nie walczyć o głosy wyborców PiS, tylko o owe ponad 30 proc. niegłosujących w ogóle. Dziś w USA demokraci nie idą tą drogą, oprócz Ocasio-Cortez, która zwyciężyła w starciu z białym, podstarzałym mężczyzną w Nowym Jorku. Zgoda, republikanie i tak na tym terenie nie mieli większych szans, ale Ocasio-Cortez pokonała kogoś, kto de facto mógłby być z powodzeniem liberalnym członkiem Partii Republikańskiej. Zwyciężyła głosami mniejszości i młodych lewicowych białych wyborców. Czym Trump kupił Amerykanów? Zwróceniem uwagi na to, na co w Polsce zwróciło uwagę PiS – że istnieją koszty globalizacji. Na Trumpa zagłosowali sfrustrowani biali hillbilly [ang. „wieśniaki” – red.], którzy potracili pracę, bo produkcja przeniosła się do Chin. A to, że zbiednieli i znaleźli się na marginesie, nikogo w Stanach nie wzruszyło. Z dnia na dzień doświadczyli losu tysięcy czarnoskórych współobywateli – warunki życia stały się dla nich tak samo złe jak wcześniej były dla Afroamerykanów. Czytaj całość: 13 kluczy do Białego Domu
Gorący weekend wyborczy. W nadchodzący weekend zjazdy sprawozdawczo-wyborcze odbędą się w sześciu kolejnych izbach aptekarskich. Wśród nich będą też trzy największe izby w Polsce (Wielkopolska, Śląska i OIA w Warszawie): Śląska OIA – 24-26 listopada 2023 r. Lubuska OIA – 25-26 listopada 2023 r. Opolska OIA – 25 listopada
Hakerzy ingerowali w proces wyborczy USA? Eksperci odpowiadają Amerykański system oddawania głosów ma słabe punkty, które, choć wydaje się to mało prawdopodobne, mogą zostać wykorzystane przez hakerów do zmanipulowania wyników wyborów prezydenckich - oceniają eksperci ds. bezpieczeństwa cybernetycznego. Cyberbezpieczeństwo stało się jednym z ważniejszych tematów kampanii wyborczej poprzedzającej wtorkowe głosowanie. Szczególnie Demokraci wykorzystywali temat "rosyjskich hakerów" do ataków na kandydata Partii Republikańskiej Donalda Trumpa, który zdaniem jego konkurentki, Hillary Clinton, był beneficjentem działań Rosjan w cyberprzestrzeni. Sam Trump mówił też o możliwości "ustawienia" wyborów. Wielu komentatorów wyrażało obawy, że hakerzy mogą próbować wpłynąć na wynik samego głosowania albo próbować zakłócić przebieg elekcji. "Po jednych z najbardziej kontrowersyjnych wyborów prezydenckich z 2000 roku, kiedy zaistniały problemy z liczeniem głosów, Amerykanie bardzo intensywnie zaczęli stosować elektroniczne systemy do głosowania. Jednak niestety systemy te nie zawsze są w pełni zabezpieczone i dziś mogą stać się najbardziej newralgicznym elementem wyborów. Przestarzałe systemy, często niewystarczająco zabezpieczone, mogą paść ofiarą cyberataków, co w konsekwencji może doprowadzić do manipulacji wynikami wyborów. Nie wszędzie w USA stosuje się papierowe zabezpieczenie głosów. Przy niewielkiej różnicy między kandydatami, na którą się zanosi, może to mieć kolosalne konsekwencje" – powiedziała ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa Instytutu Kościuszki Joanna Świątkowska. Jak podawał amerykański tygodnik "Time", powołując się na dane z 2012 roku - prawie 40 mln (ok. 22 proc.) Amerykanów będzie mogło oddać swój głos za pośrednictwem elektronicznych maszyn do głosowania. Według tygodnika wiele z tych urządzeń ma ponad 10 lat i brakuje w nich podstawowych narzędzi do ochrony cybernetycznej. Tylko niecałe 8 proc. z głosujących będzie mogło skorzystać z urządzeń elektronicznych, które drukują papierowe potwierdzenie pokazujące, kogo wyborca poparł. Mimo tego z tych samych danych wynika, że prawie 71 proc. ze wszystkich uprawnionych do głosowania będzie wybierało swego kandydata wypełniając papierowe karty do głosowania - czy to w punktach wyborczych, czy za pośrednictwem poczty. "Mimo że wydaje się to sprzeczne z intuicją, to jednak technologia papierowa dobrze się sprawdza podczas wyborów. (...) Nie można zhakować kartki papieru. Wyborcy zaznaczają swój wybór, mogą go sprawdzić, a potem taki głos jest zbierany i może być ponownie zbadany" - mówiła tygodnikowi "Time" szefowa organizacji monitorującej wybory Zweryfikowane Głosowanie Pamela Smith. Jak podkreśla "Time", jeżeli któraś z tych elektronicznych maszyn zostanie zhakowana lub ulegnie awarii, to pojawi się podstawa do podważenia wyników wyborczych. Najgorsza sytuacja jest w stanach Luizjana, Georgia, Karolina Płd., Delaware i New Jersey - w których najwolniej wprowadzano unowocześnienia w systemie głosowania. Jak dodaje tygodnik, z 750 hrabstw, w których są tylko elektroniczne maszyny do głosowania (bez papierowego potwierdzenia), większość uznawana jest za obszar, na którym popularnością cieszą się Republikanie. Natomiast w większości z ponad 1,9 tys. hrabstw z "papierowym" systemem głosowania wyborcy opowiadają się głównie za Demokratami - dodaje tygodnik. "Paradoksalnie jednak gdy liczba głosów oddanych na obu kandydatów będzie zbliżona, nie musi dojść do realnego ataku, by doprowadzić do chaosu. Wystarczy, że jakiś podmiot zewnętrzny oświadczy, że udało mu się dokonać ataku, lub też przegrany kandydat zasugeruje, że wybory zostały zhakowane, a wynik będzie nieważny. Informacja taka szybko może zostać rozpowszechniona, a w ślad za tym pójdzie mobilizacja na portalach społecznościowych i w konsekwencji wyniki wyborów zostaną podważone, pojawią się groźby ich nieuznania. To bardzo realny scenariusz i polityczna amunicja, która może być wykorzystana przez różne podmioty" - dodała Świątkowska. Wymieniając potencjalnych agresorów, wskazała na "siły zewnętrzne, których celem jest destabilizacja wewnętrzna USA, obniżenie jej pozycji międzynarodowej (przez zdyskredytowanie lidera), a szerzej podważenie wartości demokratycznych". Ekspertka Instytutu Kościuszki dodała, że taka sytuacja może być też wykorzystana przez kandydata, który przegra wybory i "nie będzie chciał dopuścić do wygranej przeciwnika, będzie dążył do obniżenia jego legitymizacji społecznej". "Jest to scenariusz, który może się ziścić, szczególnie że wątki związane z cyberbezpieczeństwem przenikały całą kampanię i przez obie strony, zarówno przez Hillary Clinton, jak i przez Donalda Trumpa były wykorzystywane do walki politycznej. Teraz ta taktyka może okazać się bronią obosieczną – przy niskiej przewadze ktokolwiek wygra, nie może czuć się pewnie. Wątek cyberbezpieczeństwa może powrócić i zagrać główną rolę w ostatnim akcie wyborczym" - dodała rozmówczyni. "Time" podkreśla jednak, że żaden ze stanów nie korzysta z maszyn do głosowania, które są podłączone bezpośrednio do internetu. Jednak amerykański Instytut dla Infrastruktury Krytycznej zwraca uwagę, że mając bezpośredni dostęp do tych urządzeń, można z łatwością wgrać im nowe oprogramowanie, które zmieni sposób liczenia głosów lub sposób, w jaki będą grupowane w tabelach. Eksperci zwracają też uwagę na inne słabe punkty, takie jak sieci cyfrowe, przez które przesyłane są wyniki z różnych okręgów - mówił ekspert ds. bezpieczeństwa w firmie Cylance Malcolm Harkins. - Jeżeli spojrzeć na wiele z tych problemów, można powiedzieć o małym prawdopodobieństwie (ataku), ale też o poważnych konsekwencjach. Dlatego jeżeli powstaje pytanie „Czy to możliwe?”, odpowiedź brzmi: ”Zdecydowanie tak”- podkreślił. W rozmowie z tygodnikiem "Time" członek amerykańskiej komisji wspierania przy organizacji wyborów (EAC) Tom Hicks zapewniał, że wszelkie zagrożenia są bardzo poważnie traktowane przez władze. Podkreślił jednak, że jednak z perspektywy cyberbezpieczeństwa wtorkowe głosowanie może być mniej podatne na manipulacje niż to miało miejsce w latach 2008 i 2012. "Procedura głosowania jest bezpieczniejsza niż kiedykolwiek" - dodał. Władze USA podejrzewają rosyjskich hakerów o przeprowadzenie ujawnionego w lipcu ataku na Komitet ds. kampanii wyborczych Demokratów (DCCC). Wcześniej ujawniono także ataki na sztab odpowiadający za kampanię demokratycznej kandydatki do Białego Domu Hillary Clinton. W sierpniu podano, że FBI ma dowody, że zagraniczni hakerzy dostali się do baz danych dwóch stanowych systemów wyborczych w USA: w Arizonie i Illinois. W stanie Illinois władze zmuszone były zamknąć system rejestracji wyborców na dziesięć dni pod koniec lipca, gdy wyszło na jaw, że hakerzy ukradli dane nawet 200 tys. osób. W przypadku Arizony atak miał bardziej ograniczony zasięg - złośliwe oprogramowanie hakerów pokonało istniejące zabezpieczenia, ale nie udało im się załadować żadnych danych. W tym samym miesiącu wydział FBI ds. cybernetycznych wydał ostrzeżenie kierowane do osób odpowiedzialnych za przeprowadzenie wyborów o konieczności zwiększenia środków zabezpieczających ich systemy komputerowe Czytaj też: Raport: Najbliższe wybory w USA wygrają hakerzy .